Na usługach gestapo. Adela ze Staniątek
Około siedemdziesięcioro aresztowanych
konspiratorów, z których tylko nieliczni uniknęli śmierci z rąk okupanta – to
straszliwy bilans działań gestapo wobec podziemia na terenie Szarowa, Podłęża,
Staniątek, Dąbrowy, Niepołomic, Kłaja, Targowiska, Brzezia, Gruszek, Łysokań i
Zakrzowa. Największe straty poniosła placówka Obwodu 20 Narodowej Organizacji
Wojskowej. Praktycznie została rozbita. Inną liczną grupę ofiar stanowiły osoby
sprowokowane przez dwóch gestapowskich agentów do udziału w – jak się okazało –
fikcyjnej organizacji AK w Szarowie. Niemcom nie udałoby się tego osiągnąć,
gdyby nie wyjątkowo gorliwi i bezwzględni konfidenci oraz agenci. Jak potoczyły
się ich losy po wojnie? Czy dosięgła ich sprawiedliwość?
Współpraca z gestapo
Jak
pokazuje historia organizacji podziemnych działających w czasie II wojny
światowej, ryzyko wpadki było bardzo duże. W szczególności jeśli konspiratorzy
nie mieli żadnego doświadczenia ani przygotowania do tego rodzaju działalności lub
wykazywali się niefrasobliwością i nie przestrzegali podstawowych zasad
bezpieczeństwa. Kluczowe znaczenie miała jednak praca konfidentów i agentów
gestapo. Dziś w wielu przypadkach trudno rozstrzygnąć, którzy z nich współpracę
podjęli z własnej inicjatywy, a którzy w wyniku szantażu (np. pod groźbą
wysłania do obozu koncentracyjnego, utraty życia, represji wobec członków
rodziny). Nie ulega wątpliwości, że tych pierwszych było najmniej – potwierdzali
to sami byli funkcjonariusze gestapo. Aresztowany po wojnie gestapowiec Maks
Kwast zeznał, że byli to najbardziej aktywni i wartościowi agenci.
Wykaz
agentów i konfidentów gestapo
Kontrwywiad
Armii Krajowej sporządził Wykaz agentów i konfidentów z Krakowa (opracowanie
KW. „Wiktora”) na dzień 1.01.1945 r., obejmujący 807 osób. Znalazły się tam
nazwiska agentów z meldunków i sprawozdań kontrwywiadu z różnych odcinków i
okresów. Na wykazie znajdowało się dużo osób, wobec których sądy podziemne
wydały wyroki kary śmierci, a wśród nich byli też straceni w drodze egzekucji. Część
osób z listy była jedynie podejrzewana o zdradziecką działalność i ich status
wymagał dalszej weryfikacji. Oprócz osób narodowości polskiej współpracujących
z okupantem na liście byli również Żydzi i Ukraińcy. Bez względu na motywacje, wyjątkowo
perfidna działalność niektórych agentów do dziś budzi odrazę.
Przystojna i bezwzględna
Jedną
z takich postaci była Adela Migasówna. Urodzona 20 marca 1921 r. i zamieszkała
przed wojną w Staniątkach przy dzisiejszej ulicy Jana Pawła II, została
zapamiętana w okolicy jako przystojna, uwodzicielska dziewczyna o nienajlepszej
reputacji (alkohol, mężczyźni – była dla nich bardzo „gościnna”…). To m.in. ona
sprowadziła nieszczęście na swoją wieś i okoliczne miejscowości. Z inicjatywy
brata, Tadeusza Migasa „Silnickiego” (1919-1943), wówczas zastępcy komendanta
Podokręgu Kraków-Zewnętrzny NOW, Adela zatrudniła się w administracji na gestapo
przy Pomorskiej i miała służyć jako „wtyczka” organizacji (za wiedzą i zgodą
ówczesnego szefa wywiadu podokręgu Stanisława Wasia „Przybylskiego” ze
Staniątek). Migasówna zadziałała jednak odwrotnie, bo szybko się „odwróciła” i
zaczęła działać w interesie okupanta.
Początki
współpracy z gestapo
To ona zainspirowała Niemców, by zainteresowali się konspiracją w jej rodzinnych okolicach. Zaczęła od zwykłego donoszenia o nastrojach antyhitlerowskich wśród mieszkańców, o osobach okradających pociągi kierowane na wschód, o zaczątkach organizacji podziemnych. Walory konfidentki szybko docenił w krakowskim gestapo kierownik podreferatu zwalczającego sabotaż i dywersję, Sturmscharführer Erich Vollbrecht.
Sturmscharführer Erich Vollbrecht – kierownik podreferatu IV A 3 krakowskiego gestapo zwalczającego sabotaż i dywersję. Przy zdjęciu podane jest fałszywe nazwisko. Źródło: Archiwum Oddziałowe IPN w Krakowie
Za pośrednictwem gestapowskiego agenta
Kretschmera, kolejarza pracującego w Płaszowie, Vollbrecht uzyskał od niej informację o
rzekomym zamiarze rozkręcenia przez miejscowe podziemie torów kolejowych w
Puszczy Niepołomickiej na odcinku Grodkowice (Szarów)-Kłaj. Jednocześnie Migasówna
ostrzegła konspiratorów, że Niemcy planują jakąś akcję na tym terenie. Fakt, że
w określonym terminie i miejscu nasiliły się patrole niemieckie, a nawet trochę
postrzelały na ślepo, uwiarygodnił ją w oczach organizacji.
Kolejne
doniesienia Adeli nie były już informacjami z „sufitu”, lecz konkretnymi namiarami
na ludzi działających w podziemiu oraz wskazówkami co do miejsc przechowywania
broni i amunicji. Prawdopodobnie to Adela pomogła Ryszardowi Karolewskiemu – agentowi
gestapowskiego referatu „N” (zajmował się m.in. typowaniem kandydatów na agentów i werbowaniem ich do współpracy) – wytypować do działań w Szarowie agenta Zdzisława
Mięsę. Ten wprowadził na teren Szarowa innego gestapowskiego agenta-rezydenta –
Mieczysława Skowrońskiego. Obaj w drodze prowokacji spowodowali w maju 1943 r. aresztowanie
kilkudziesięciu osób zaangażowanych w konspirację, a także członków ich rodzin.
Migasówna również miała w tym swój udział.
Prowokatorka
Adela
zaaranżowała sytuację, w której 20 listopada 1943 r. został aresztowany Stanisław
Waś „Przybylski”, jej bliski znajomy, wtedy szef propagandy Podokręgu
Kraków-Zewnętrzny NOW, a tylko zbieg okoliczności spowodował, że wraz z nim nie
wpadł szef kontrwywiadu Podokręgu Gustaw Rachwalski vel Rafalski „Wodzicki” (po
listopadowych aresztowaniach – „Edmund”), wcześniej szef dywersji i sabotażu. Obu
mężczyzn zaprosiła na spotkanie towarzyskie do domku przy torach kolejowych w
Szarowie (po wybuchu wojny Migasowie przenieśli się tam, gdyż ojcu, kolejarzowi,
przyznano ten lokal jako mieszkanie służbowe). „Wodzicki” nie przybył, gdyż
zatrzymały go sprawy w Kłaju i to go uratowało. Spotkanie okazało się pułapką
zrealizowaną na zlecenie gestapo przez niemiecką żandarmerię. Niemcy po
zatrzymaniu „Przybylskiego” długo czekali na „Wodzickiego”, gdyż musieli
wiedzieć od Adeli, że zawsze przybywał na umówione spotkanie.
Stanisław Waś „Przybylski” (1919-1943) ze Staniątek. Szef wywiadu w Podokręgu Kraków-Zewnętrzny NOW, później kier. Wydz. Propagandy, red. biuletynu NOW. Aresztowany przez żandarmerię niemiecką z 20 na 21 .11.1943 r. w Szarowie. Źródło: „Afisze śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka
Adeli
należy również przypisać udział w aresztowaniach lub próbach aresztowań tzw.
„skoczków” z Podłęża, Staniątek, Dąbrowy, Szarowa i Kłaja. Były to osoby
okradające pociągi Ostbahn zaopatrujące Niemców na froncie wschodnim (niektórzy
z nich m.in. w ten sposób doposażali podziemne organizacje). Informacje o skoczkach
Migasówna uzyskiwała m.in. od gadatliwych mężczyzn, poczęstowanych alkoholem –
np. od Mieczysława J. z Kłaja. Dwóch mężczyzn ze Staniątek zostało
postrzelonych przy próbie ujęcia ich przez bahnschutzów. Józef Włodek został zraniony w nogę, a drugi staniątczanin w
miejsce intymne.
Perfidia
i wyrachowanie
Gdy rodzina Wasia dowiedziała się o aresztowaniu krewnego, podjęła starania o uwolnienie go. W tym celu młodszy brat „Przybylskiego”, Stefan, udał się do Adeli po pomoc – zrobił to, pomimo że we wsi było już głośno, iż Ada „jeździ” z Niemcami. No ale w końcu oboje byli koleżeństwem ze szkoły w Staniątkach, chodzili do jednej klasy! Dziewczyna obiecała pomóc i miało to kosztować określoną kwotę pieniędzy. Rodzina sprzedała krowę, by ratować Stanisława. Stefan umówił się z Adelą w parku, w pobliżu siedziby gestapo (dzisiejszym Parku Krakowskim im. Marka Grechuty). Zabrał ze sobą na spotkanie gotówkę oraz bieliznę i jedzenie dla brata. Kobieta stawiła się na spotkanie w czarnej woalce (nosiła żałobę po niedawno zmarłym ojcu). Powiedziała, że bielizna i jedzenie są niepotrzebne, gdyż „Przybylski” wyjdzie z aresztu jeszcze tego samego dnia. W trakcie rozmowy oświadczyła, że musi jeszcze wejść do siedziby gestapo i porozmawiać z kimś. Wróciła po kwadransie z informacją, że wszystko będzie załatwione, i zaproponowała pójście do pobliskiej restauracji. W lokalu otrzymała połowę żądanej sumy jako zaliczkę. W trakcie spożywania alkoholu stawianego przez Wasia do środka weszło dwóch Niemców – jeden w mundurze, drugi po cywilnemu. Skierowali się do stolika, przy którym Adela siedziała z Wasiem, i aresztowali oboje. Oczywiście wobec Migasówny była to tylko pozoracja, o czym Stefan zorientował się w trakcie ciężkiego przesłuchania przy Pomorskiej. Gestapowcy zarzucali mu, że współpracuje z bratem, i że wiedzą to od „Ady”. Dociekali również, gdzie jest broń „Przybylskiego”. Widocznie przy aresztowanym Stanisławie i w jego domu nie znaleźli należącej do niego „parabelki”. Gdy Stefan już po przesłuchaniu przebywał w celi przy Pomorskiej, Adela głośno „pertraktowała” z wartownikiem o umożliwienie jej rozmowy z aresztowanym – specjalnie na tyle głośno, by Stefan ją słyszał. Chciała w ten sposób sprawić wrażenie, że chce mu pomóc. W wyniku perfidnej gry Migasówny Stefan Waś znalazł się w obozie koncentracyjnym w Gross-Rosen.
Znajomym
Adeli był niepołomiczanin Czesław Cebula, dyrygent orkiestry Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepołomicach, organista w staniąteckim kościele, w którym – na chórze
– organizował konspiracyjne spotkania. Z pewnością nie był świadomy faktycznej
roli Migasówny, gdy wysłał do niej swojego syna Stanisława z przesyłką. Dzisiaj
nie da się już ustalić, co zawierała. Można domniemywać, że były w niej jakieś
dane o podziemnej organizacji, gdyż w listopadzie 1943 r. Niemcy m.in. w Staniątkach
uderzyli w konkretne adresy, aresztując mężczyzn zaangażowanych w konspirację,
w tym – w trakcie rannej Mszy Św. – nadawcę przesyłki.
Z
funkcyjnymi gestapowcami Adela chodziła do jednego z najbardziej elitarnych i
eleganckich lokali w Krakowie okresu okupacji niemieckiej – Haus Krakau –
restauracji i kawiarni z muzyką „nur für Deutsche" (tylko dla Niemców),
mieszczącej się w rogu Rynku Głównego, u zbiegu ulic Św. Anny i Wiślnej. Lokal
ten w Przewodniku podróżnego wydanym w Lipsku polecany był Niemcom
odwiedzającym Kraków i szczególnie upodobał go sobie gubernator dystryktu krakowskiego
Otton Wächter. Pracował tam jako pomocnik kelnera 19-letni Karol Migas.
Ojciec Karola był kuzynem ojca Adeli. Od czasu pierwszej wojny światowej
mężczyźni byli ze sobą skłóceni. Gdy ojciec Karola dowiedział się, że Migasówna
bywa w restauracji, przestrzegł syna, aby koledzy nie zwracali się do niego po
nazwisku, bo Adela go skojarzy i będzie miał problemy. Karol jednak i tak
został aresztowany we wrześniu 1944 r. Trafił do KL Gross-Rosen oraz KL
Mittelbau-Dora.
W
Cichawie Migasówna osobiście wystawiła gestapowcom Tadeusza Jankowicza i Romana
Włodka w celu ich zatrzymania. Jeden z mężczyzn był szkolnym kolegą jej brata
Tadeusza.
Siostry
po przeciwnych stronach barykady
Młodsza
od Adeli o dwa lata siostra Janina nie mogła liczyć na ochronę z jej strony i –
będąc zagrożoną wywózką na roboty do Niemiec – ukrywała się przez jakiś czas u
rodziny w Krzyszkowicach pod Wieliczką. Po wojnie potwierdziła, że Adela była w
kontakcie z Niemcami, lecz nie znała szczegółów jej współpracy z nimi. Janina, choć
nie była formalnie związana z placówką AK w Brzeziu, to po powrocie do Szarowa współpracowała
i sympatyzowała z organizacją. Zapoznawała się z prasą konspiracyjną, okazjonalnie
spełniała rolę łączniczki, a także przekazała jednemu z członków placówki znaleziony
przy torach kolejowych magazynek z amunicją. Pomogła w ucieczce ośmiu jeńcom
sowieckim pracującym w Szarowie. Maria Smoleń (po mężu Korol) ze Staniątek
przeszkoliła ją w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Nikt ze znanych Janinie
konspiratorów z placówki w Brzeziu nie był aresztowany przez Niemców.
Niczego
i nikogo się nie bała
Migasówna była na tyle pewna siebie, że tuż przed listopadowymi aresztowaniami, będąc podpita, w rozmowie z kolejarzami na nastawni kolejowej w Grodkowicach nie kryła się z tym, że nosi przy sobie broń (pistolet FN Browning Baby kaliber 6,35). Otwarcie twierdziła, że nie ma się czego obawiać. Posiadała również wezwanie do stawienia się na gestapo w nieokreślonym terminie, wystawione przez jednego z szefów tajnej policji. Dokument miał ją chronić przed przypadkowym aresztowaniem, a także być usprawiedliwieniem jej wizyt na gestapo przy Pomorskiej przed niewtajemniczonymi osobami z podziemia. To pewnie ten dokument z nonszalancją okazała bahnschutzowi, który chciał ją wylegitymować na przystanku kolejowym w Grodkowicach (Szarowie).
Na dworcu w Płaszowie, również podpita, miała wręcz chwalić się swoim zaangażowaniem w aresztowania mieszkańców Podłęża 23 listopada 1943 r.
Wyroki
i próby egzekucji
Gdy
zdradziecka działalność Migasówny nie pozostawiała już wątpliwości, kontrwywiad
AK umieścił jej nazwisko w wykazie agentów i konfidentów gestapo. Choć w
sprawie Adeli zapadły wyroki śmierci, żadna z prób ich wykonania nie powiodła
się.
Migasówna
korzystała na terenie Krakowa z różnych lokali (melin), m.in. przy ul.
Senackiej 11/7b i Berka Joselewicza 7/15 oraz pomieszkiwała z rodziną w
Szarowie pod nr 21, tj. w budynku kolejowym przydzielonym służbowo ojcu.
Często
przebywała w dworcowej „Mitropie”, a także w restauracji przy ulicy Lubicz 15
(przy browarze krakowskim). To tam próbowali dopaść ją egzekutorzy z podziemia.
Niestety, udało jej się uciec, a życie stracił przypadkowo postrzelony kelner.
Innym razem wyrok na Adeli miał być wykonany na ulicy, ale kobietę zgarnął
przejeżdżający samochodem niemiecki oficer. Ponieważ grupy egzekucyjne deptały
jej po piętach, chlebodawcy skierowali ją do bardziej bezpiecznej pracy w
obozie w Płaszowie.
W
1944 r. Adela jako kelnerka w kasynie oficerskim w Bochni, pod zmienionym
nazwiskiem (Chudecka), miała krótko pracować na rzecz Abwehry (ustalenia AK). W
opinii osób, które ją znały, z pewnością nie zasługiwała na miano polskiej Maty
Hari. Była raczej prostą kobietą, z tupetem, bez zahamowań i wyzutą z wszelkich
uczuć.
Ucieczka
i nowe życie
Pod koniec wojny, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Krakowa, Migasówna razem ze swoimi kolegami z gestapo uciekła na zachód, do Niemiec. Zarejestrowała się jako przymusowo przesiedlona do III Rzeszy (!) i przebywała w amerykańskim obozie dla osób przesiedlonych w Ludwigsburgu, koło Stuttgartu. W ankiecie jako zajęcie wykonywane w Polsce Adela wpisała: „gospodyni domowa”.
W obozie poznała Stanisława
Machnikowskiego, kierowcę-mechanika z Siedlisk, który w 1943 r. został
wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe. Machnikowski pracował w I.G.
Farbenindustrie Ludwigshafen. W jednym z zakładów firmy produkowano m.in. bojowe
środki chemiczne, w tym Cyklon B.
Nazwisko Adeli Migas na liście polskich obywateli przymusowo przesiedlonych w czasie II wojny światowej do Niemiec, zarejestrowanych i umieszczonych po wojnie w amerykańskim obozie w Ludwigsburgu. Źródło: tygodnik „Repatriant” nr 5/1945, s. 8., Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Migasówna wyszła za Machnikowskiego w 1946 r. Mężczyzna przypuszczalnie nie był świadomy jej przeszłości. Od 30 października 1947 r. oboje przebywali w Rządowym Obozie Tranzytowym (Regierungs Durchgangslager) w Dachau. 6 września 1949 r. znaleźli się na wykazie The International Refugee Organization (Międzynarodowej Organizacji Uchodźców) jako osoby zakwalifikowane do przesiedlenia z Centrum Przesiedleńczego amerykańskiej strefy okupacyjnej w Augsburgu do Australii. Podróż do celu odbyli przez Neapol. Po przybyciu na kontynent, pobycie w obozie dla przesiedleńców w Williamstown, zamieszkali w Brunswick-Melbourne przy 24 Union Street. Adela podjęła pracę w fabryce konserw.
Siostra
otrzymała od niej pierwszą korespondencję w 1952 roku. List został przesłany na
nowy adres Janiny w Brzeziu – zamieszkała tam po wyjściu za mąż. Adela
otrzymała informacje o adresie od ciotki z Krzyszkowic. Wcześniej, w 1945 r.,
Zofia Migas (matka Adeli) z Janiną zmuszone zostały do opuszczenia domku
kolejowego w Szarowie (Wojciech Migas, mąż Zofii, zmarł jeszcze w listopadzie
1943 r.). W trakcie sprzeczki z funkcjonariuszem straży ochrony kolei Migasowa
po wykonaniu obraźliwego gestu w jego kierunku została postrzelona i w wyniku
odniesionej rany zmarła po kilku dniach w szpitalu. Według innej wersji doszło
do szamotaniny, bo kobieta nie chciała oddać kluczy od domku i wtedy padł
przypadkowy strzał.
Kolejne listy do Janiny pisał mąż Adeli (przesyłał je na adres w Krakowie). W korespondencji skarżył się na Adelę, że ta pije i ma adoratorów. Potwierdzeniem, że od początku pobytu w Australii przebywała w szemranym towarzystwie, jest artykuł w zamieszczony w "Williamstown Chronicle" (dziennik wydawany w australijskim stanie Victoria). Autor opisał, jak trzech ukraińskich znajomych Adeli dokonało rozboju na innych dwóch Ukraińcach (wszyscy przebywali wtedy w obozie dla przesiedleńców). Machnikowska swoim oświadczeniem broniła jednego z napastników.
Później
informował jednak, że żona ustatkowała się. Małżeństwo nosiło się z zamiarem
wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, gdzie Machnikowski podobno miał mieć rodzinę.
Mocodawcy
i koledzy sypią
Działalność
Adeli potwierdził m.in. wydany Polsce po zakończeniu wojny były kierownik
podreferatu krakowskiego gestapo zwalczającego lewicowe podziemie, SS
Obersturmführer Kurt Heinemeyer.
Wiedzę na jej temat posiadał chociażby od swojego kolegi Sturmscharführera Ericha Vollbrechta, który zwalczał sabotaż oraz dywersję na
szlakach kolejowych i w zakładach produkujących dla Niemców. Według Heinemeyera
kobieta miała podawać gestapowcom lokalizację składów broni „grup
terrorystycznych”, składy osobowe organizacji oraz miejsca pobytu ich członków,
a także aranżować sytuacje, w których dochodziło do aresztowań.
Odsiadujący
karę dziesięciu lat pozbawienia wolności za współpracę z Niemcami Ryszard
Żabiński – kolega Migasówny po fachu – również potwierdził, że była konfidentką
gestapo.
Poszukiwania
W
styczniu 1945 r. Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie wszczął
sprawę ewidencyjno-obserwacyjną za Adelą. Już w lutym 1946 r. odłożył ją jednak
na półkę, bo nie był w stanie ustalić miejsca pobytu kobiety. Z tego samego
powodu w lutym 1947 r. Prokurator Sądu Okręgowego w Krakowie zatwierdził
postanowienie Prokuratora Rejonowego o zawieszeniu dochodzenia w sprawie
Migasówny. Postępowanie zostało podjęte w 1952 r. przez Wydział II
(kontrwywiad) Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie, a
najwięcej czynności do sprawy wykonał Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego
w Bochni. Zebrane materiały potwierdziły działalność agenturalną Adeli. Sprawa praktycznie
została zakończona w listopadzie 1956 r. raportem o zarejestrowaniu Migasówny
(Machnikowskiej) w ewidencji ogólno-informacyjnej jako osoby współdziałającej z
gestapo.
W
1960 r. w Wydziale C krakowskiej Służby Bezpieczeństwa sporządzono wniosek o
zastrzeżenie wydania zezwolenia Adeli na przyjazd do PRL (chodziło o to, aby SB
została poinformowana, gdyby Adela chciała przyjechać do Polski). Wniosek nie
został jednak wysłany do centrali w Warszawie. Brakuje na nim podpisu
naczelnika Wydziału II (kontrwywiadu) KWMO w Krakowie.
Dlaczego
zaniechano potwierdzenia pobytu Migasówny w Australii i próby sprowadzenia jej
do Polski? W latach 50. i 60. ubiegłego wieku przeszkodą był zapewne brak
stosunków dyplomatycznych z Australią, które nawiązano w 1972 r. Umowę o
ekstradycji podpisano dopiero w 1998 r.
Nierozliczona
W
marcu 1976 r. do Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i
Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację wpłynął anonim,
którego autor podawał się za „gorącego patriotę”. W liście poruszył problem
nierozliczenia działalności konfidentów i agentów na rzecz okupanta. Podał
przypuszczalny kierunek ucieczki Adeli Migas z kraju, nazwiska osób mogących pomóc
w ustaleniu miejsca jej pobytu i mających wiedzę o jej działalności w czasie
wojny. Autor zapewne nie wiedział, że te dane WUBP w Krakowie uzyskał już w
latach 50., łącznie z australijskim adresem Migasówny (Machnikowskiej) w
Melbourne.
Anonim
został przesłany do Prokuratury Wojewódzkiej w Krakowie, która przekazała go do
Wydziału Śledczego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Krakowie z
dyspozycją dokonania ustaleń w sprawie. Prokuratura zastrzegła, że sama będzie
prowadziła postępowanie tylko w przypadku potwierdzenia bezpośredniego udziału (sprawstwa)
Adeli w morderstwach lub znęcaniu się nad ludnością cywilną i jeńcami. W razie
podejrzenia, że kobieta mogła popełnić przestępstwa w innej formie (np. pomocnictwa
lub podżegania do takich zbrodni), prokurator zlecił KMMO załatwienie sprawy we
własnym zakresie.
W
maju 1976 r. krakowska SB potwierdziła przestępczą działalność agentki na
podstawie dokumentów zgromadzonych w latach 50., ale w konkluzji sprawozdania z
wykonanych czynności stwierdziła, że „materiały nie dają podstaw do
zakwalifikowania jej działalności jako dopuszczenia się bezpośredniego udziału
w morderstwach” i odstąpiono od dalszych
działań. Adela Migas (Machnikowska) nigdy nie została zatrzymana
ani osądzona. Niektórych gestapowskich konfidentów czy agentów wymiar
sprawiedliwości jednak dosięgnął. Będzie o nich w innej publikacji.
Uwaga Proszę nie wiązać negatywnych postaci przedstawionych w publikacji z osobami noszącymi takie same nazwiska, w szczególności zamieszkującymi m.in. na terenie niepołomickiej gminy czy gmin ościennych. Autor