2021/07/26

Wielka prowokacja w Szarowie


Konfidentka Adela, fałszywy cichociemny „Mietek”, zdrajca Mięso i akcja gestapo przeciwko lokalnemu podziemiu. Rekonstrukcja przebiegu zdarzeń w maju 1943 r., których ofiarą padło kilkudziesięciu mieszkańców Szarowa i okolicy – na podstawie analizy licznych archiwalnych materiałów źródłowych oraz relacji świadków.

 

Narodowa Organizacja Wojskowa w bocheńskim

Po napaści Niemiec na Polskę, kiedy stało się jasne, że okupacja prędko się nie skończy, grupa młodych mieszkańców Szarowa, Dąbrowy, Staniątek, Podłęża i sąsiednich miejscowości zaczęła angażować się w konspirację. W rejonie powstały m.in. struktury Narodowej Organizacji Wojskowej (ta formacja dominowała w zachodniej części byłej gminy zbiorowej Targowisko), a ich inicjatorem był Tadeusz Migas „Silnicki”, przedwojenny działacz Stronnictwa Narodowego, student prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obwód 20 NOW w powiecie bocheńskim obejmował poza wymienionymi miejscowościami także gminy i wsie Niepołomice, Niegowić, Damienice, Cikowice, Stanisławice, Kłaj, Brzezie, Targowisko, Grodkowice, Suchorabę, Zborczyce, Szczytniki, Łysokanie i Podłęże. Zasilili go m.in. członkowie przedwojennego Strzelca i kilku zawodowych wojskowych. Placówka rozwijała się i od 1943 r. posiadała kilkuosobową sekcję sabotażowo-dywersyjną.


Musztra „Strzelca”. Prowadzi ppor. Mieczysław Wójcik, w pierwszej czwórce Dąbrowianie. W głębi prawdopodobnie kapral podchorąży Tadeusz Namysłowski z KOP-u. Fot. z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)

Rozpoznanie zagrożenia przez agentów na usługach gestapo

Od początku wojny okupanci próbowali łamać polski opór. SS Obersturmführer Kurt Heinemeyer, kierujący wówczas w krakowskim gestapo referatem zwalczającym lewicowe podziemie, napisał w swoich wspomnieniach, że „żadne inne wydarzenie polityczne nie mogło tak silnie zjednoczyć Polaków, jak uczyniła to utrata niepodległości”.

Wśród gestapowców byli zwolennicy masowych aresztowań dokonywanych natychmiast po uzyskaniu choćby szczątkowej informacji o działalności podziemnej na danym terenie, ale zasadniczo zdobywali się na bardziej finezyjne metody działania. Rozpracowywali organizacje podziemne przy pomocy konfidentów, a przede wszystkim agentów. Werbowali ich wewnątrz danej struktury lub wprowadzali z zewnątrz.


Grupa gestapowców w umundurowaniu służbowym. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przez teren „dwudziestki” przebiegała ważna linia kolejowa. Pociągi przewoziły tędy niemiecki sprzęt wojskowy i żołnierzy do działań na froncie wschodnim. W Kłaju zlokalizowane były ważne dla Niemców obiekty, tj. składnica amunicji i kombinat tartaczny. Wobec pogłosek o zamiarach rozkręcenia torów na odcinku Grodkowice-Kłaj, wysadzenia prochowni i spalenia tartaku przez podziemie, gestapo postanowiło rozpoznać zagrożenie bezpieczeństwa dla tych obiektów z wykorzystaniem osób pozyskanych do współpracy. W tym względzie gestapowcy mogli liczyć na staniątczankę Adelę Migasównę, ale specjalnie w tym celu skierowali do działań 18-letniego agenta Zdzisława Mięsę. Nieprzypadkowo właśnie jego. Mieszkał w Krakowie, ale w Szarowie miał dziadków, do których przyjeżdżał chociażby na wakacje, czy w niedziele. Znali go miejscowi rówieśnicy, a także starsi od niego. Te znajomości okazały się bardzo pomocne w realizacji przedsięwzięcia. Przez jakiś czas „popracował” w prochowni w Kłaju i stwierdził, że istnieje możliwość nielegalnego wynoszenia prochu strzelniczego. Ponadto doskonale wyczuł, że miejscowa młodzież gotowa jest podjąć walkę z Niemcami. Wyraźnie potrzebowali tylko kogoś, kto ich zorganizuje i obejmie dowodzenie. Z jakichś przyczyn nie było im dane uczestniczyć w istniejących organizacjach podziemnych w byłej gminie Targowisko.

Kłaj i pobliskie miejscowości, 1941 r. Szkic p. Janusza Czerwińskiego

Rozpracowanie podziemia

W związku z tym, że wyniki rozpoznania wskazywały na duże i realne zagrożenie dla Niemców na tym terenie, gestapo zleciło dwóm agentom przeprowadzenie rozpracowania miejscowego środowiska. Jednym z nich był Mieczysław (Władysław?) Skowroński („Mietek”), a drugim właśnie Mięso. Mieli przeniknąć do struktur działającej w tym rejonie Narodowej Organizacji Wojskowej, a także ustalić – w drodze prowokacji – mieszkańców gotowych do walki z Niemcami. W tym drugim przypadku prowokacja miała polegać na założeniu fikcyjnej organizacji pod szyldem Armii Krajowej (krypt. „Brzoza”) i zwerbowaniu do niej chętnych. Realizacja obu zadań miała być punktem wyjścia do zaaranżowania sytuacji, w których możliwe byłyby aresztowania osób zaangażowanych w konspirację.

Werbunek do „Brzozy” przez fałszywego cichociemnego „Mietka” i Mięsę 

Wiosną 1943 r. Mięso przywiózł Skowrońskiego do Szarowa i wprowadził go w miejscowe środowisko. „Mietka” przedstawił jako oficera Armii Krajowej przeszkolonego w Anglii i zrzuconego do Polski. Ważnym atutem „cichociemnego” było, że występował jako kolega znanego mieszkańcom Szarowa Mięsy, który go wspomagał w zakładaniu „organizacji”. „Mietek” uwiarygadniał się przed agitowanymi na różne sposoby. M.in. pokazywał dokument rzekomo podpisany przez samego gen. Władysława Sikorskiego. Demonstrował również inny, niby idealnie podrobiony, który akurat był oryginalny i chronił go przed przypadkowym zatrzymaniem. Pokazywał pistolet, który pozwalał przez chwilę potrzymać w ręce, a nawet proponował zabranie go na noc do domu. Agenci zorganizowali szkolenie strzeleckie, które prawdopodobnie przeprowadził oficer szkoleniowy NOW Żukowski (Żurowski?). Był on wcześniej dwa razy aresztowany przez gestapo i wypuszczany (prawdopodobnie wtedy został zwerbowany do współpracy). Po szkoleniu, które Żukowski przeprowadził w okolicach Krzeszowic i Kalwarii, nastąpiły aresztowania żołnierzy NOW z tamtejszych placówek. Sporządzono wykaz przeszkolonych szarowian (włącznie z ich adresami zamieszkania), a niektórym Mięso zrobił zdjęcia. Agenci zapoznawali zwerbowanych do „Brzozy” z planami działań dywersyjnych. Młodym chłopakom z okolicy to imponowało, ale i wśród starszych agenci znaleźli zwolenników. Ich agitacja była prowadzona jednak zbyt jawnie jak na konspirację. Można by odnieść wrażenie, że młodzi ludzie, ale także i trzydziestolatkowie, grzeszyli naiwnością. Wszyscy jednak byli powodowani silną wolą walki z okupantem. Jeden z miejscowych, faktycznych konspiratorów, pozyskany przez „Mietka” do współpracy z „organizacją”, arogancko odezwał się do dowódcy „dwudziestki”, ppor. Mieczysława Wójcika „Mirskiego” (a byli rówieśnikami i znali się od dziecka) – dyskredytując jego działalność:

– Co to za organizacja, co nic nie robi? Mam kontakty z kimś, kto rzeczywiście działa, nie to, co ty. G…o robisz.


Fragment zeznania w sprawie Z. Mięso i M. Skowrońskiego (PUB w Bochni). Archiwum Oddziałowe IPN w Krakowie

Agent, prowokator i amant

Skowroński był przystojnym mężczyzną, nosił się modnie (buty oficerki, tzw. szklanki, wpuszczane do cholew spodnie).  Bez problemu uwiódł 19-letnią mieszkankę Szarowa, Marię Rajczykównę, której obiecał ślub. Dziewczyna też wstąpiła do „organizacji” i zgodziła się nawet wynosić proch strzelniczy z prochowni, w której pracowała (w sumie wyniosła go prawie całą walizkę). Jej koleżanki dziwiły się, że Maria prawie wcale nie była kontrolowana przy opuszczaniu zakładu. Ale w końcu wytłumaczyły sobie, że to pewnie uroda dziewczyny działała na wartowników i dlatego była uprzywilejowana. Tymczasem wszystko to odbywało się pod kontrolą osób wtajemniczonych w operację.


Maria Rajczyk (1924-1944) z Szarowa, w wieku ok. 15 lat. W ramach prowokacji, jako 19-letnia dziewczyna, została uwiedziona przez agenta gestapo i sprowokowana do wynoszenia prochu z zakładu. Zginęła w Auschwitz 25.11.1944 r. Fot. z archiwum rodzinnego

Równolegle z werbunkiem do fikcyjnej organizacji Skowroński podejmował próby przeniknięcia do obwodu 20 NOW w powiecie bocheńskim, co w pewnym stopniu mu się udało, gdyż spotkał się z Władysławem Wajdą „Sękowskim” z Dąbrowy (ówczesnym kierownikiem organizacyjnym Podokręgu NOW). Agent przekonał go do udziału we wspólnej akcji, która okazała się pułapką.

Wątpliwości

Wywiad i kontrwywiad Podokręgu Kraków-Zewnętrzny NOW od tygodni próbował zweryfikować „Mietka”. Okazało się, że nie był on znany ani Obwodowej Komendzie AK w Bochni, ani w Okręgowej Komendzie AK w Krakowie. Dziewczyny z wywiadu AK, znajome „Mirskiego” – Zofia Namysłowska ps. „Kari” i Olga Nowakowa ps. „Sas-Rawicz” (nauczycielka w Brzeziu) – ustaliły, że wcześniej „Mietek” korzystał z mieszkania przy Placu Matejki 9, gdzie znajdowała się cukierenka Dębickiego. Córce właściciela cukierni, Jasi, również sprzedał legendę konspirującego oficera AK. O tych ustaleniach należało jak najszybciej powiadomić organizację. Zawiodła jednak słabo rozwinięta komunikacja pomiędzy formacjami.

Arkusz ewidencyjny z ujawnienia się Olgi Nowak "Sas-Rawicz", łączniczki wywiadu w Inspektoracie Kraków AK. Fot. Archiwum Oddziałowe IPN w Krakowie

Prowokacje agentów

Ponieważ akowskie podziemie w nocy z 21 na 22 maja 1943 r. zgładziło w Kłaju volksdeutscha Matternę, a kolejnej nocy podpalono tartak, agenci musieli przyspieszyć realizację rozpracowania. Ponadto do spotkania ze Skowrońskim dążył Mieczysław Wójcik. Rozmowa z nim stanowiła duże ryzyko dekonspiracji agentów. Skowroński dowiedział się o tym, że „Mirski” miał mocne podejrzenia co do faktycznej roli rzekomego cichociemnego. W związku z tym rozpuścił plotkę, jakoby Wójcik był konfidentem i dlatego należy go zlikwidować. Doszło do sytuacji, że gdyby „Mirski” nie przejął inicjatywy, to najprawdopodobniej zostałby zastrzelony przez ludzi, z którymi znał się od lat.

W maju 1943 r. „Mietek” próbował realizować pierwsze prowokacje. Najpierw zarządził zbiórkę w celu zabezpieczenia rzekomego zrzutu dla AK na łąkach (torfowiskach) w Szarowie. Zaproponował udział w akcji również ludziom z NOW. W rzeczywistości była to zasadzka, która jednak Niemcom nie udała się, gdyż dowódca sekcji Franciszek Kościółek "Fedor" wykazał się dużą ostrożnością. 


Kpt. Franciszek Kościółek „Fedor” (1919-2014), żołnierz kampanii wrześniowej, współtwórca placówki NOW w Obwodzie 20 powiatu bocheńskiego, kolporter prasy konspiracyjnej, żołnierz ODB „Chrobry” NOW. Fotografie z Muzeum Armii Krajowej w Krakowie i z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)  

Kolejnym razem czujność zawiodła konspiratorów. „Mietek” za pośrednictwem jednego z konspiratorów pozyskanych do współpracy ze swoją „organizacją” namówił chłopaków z „dwudziestki” do udziału w rzekomej akcji krakowskiego podziemia. Chodziło o wsparcie grupy AK z Krakowa w rozbrojeniu posterunku granatowej policji w Niegowici oraz żandarmów z posterunku zaporowego na moście na rzece Rabie (w tym celu bojówka miała przyjechać w niemieckich mundurach). Może zdążyliby jeszcze „zrobić” mleczarnię w Targowisku.

W Szarowie na dzień przed masowym aresztowaniem odbyło się spotkanie, w którym wzięli udział zarówno przekonani przez „Mietka” i Mięsę, jak i ci, którzy nie dali się zwerbować, a także kilku z „dwudziestki” (m.in. „Mirski” i „Sękowski) – mający stanowić wsparcie akowskiej bojówki z Krakowa. „Mirski” wyraził się z dezaprobatą o „Mietku”. Przyłączył się do niego Stanisław Wajda. Wspólnie mnożyli wątpliwości wobec tajemniczego przybysza, który prowadził w zasadzie jawną rekrutację do swojej organizacji, jakby sam pchał się w ręce gestapo. Czy tak postępują konspiratorzy? Obaj wyszli ze spotkania, oświadczając, że nie wezmą udziału w „akcji”.

Mjr Mieczysław Wójcik vel Franciszek Kukiełka „Mirski” (1912-1991) z Szarowa, uczestnik kampanii wrześniowej, obrońca Lwowa, zbiegł z niewoli sowieckiej unikając w ten sposób losu ofiar zbrodni katyńskiej; pierwszy d-ca Obwodu 20 NOW w pow. bocheńskim (ppor.), d-ca placówki AK w Brzeziu, d-ca III bat. 12 pp AK Ziemi Wadowickiej (Grupa Operacyjna „Śląsk Cieszyński”). Jedna z jego kompanii wsławiła się rozbiciem katowni gestapo w Zakopanem i uwolnieniem więźniów. Przed wybuchem II wojny światowej szkolił członków „Strzelca” w Dąbrowie. Fragment fotografii z archiwum p. Mieczysławy Malarz z Szarowa

Po tym spotkaniu wątpliwości co do intencji i faktycznej roli „Mietka” u pozostałych ostatecznie rozwiało poręczenie za niego złożone przez Mięsę na ręce najbardziej zaangażowanego w tworzenie placówki „20”, szefa kompanii na „dwudziestce”, sierż. Augustyna Kwapienia „Brzezinki”, który miał do Zdziska zaufanie. W końcu byli spowinowaceni!

Sierż. Augustyn Kwapień „Brzezinka” z Dąbrowy (1904-45), szef kompanii w Obwodzie 20 NOW pow. bocheńskiego, zastrzelony w Szarowie w kwietniu 1945 r. przez ppor. K. Warylewskiego z KBW. Członek przedwojennego „Strzelca” w Dąbrowie, w jego domu był magazyn broni „Strzelca”. Fotografia z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)

Pierwsi aresztowani

Z 25 na 26 maja 1943 r. dwóch najbardziej aktywnych w organizacji „Mietka”, tj. 19-letni Dolek Rzepka i jego rówieśnik Wojtek Wajda zostali zabrani autem przez kolegów „Mietka” i Mięsy na „robotę” do Krakowa. Chodziło o przejęcie transportu broni dla „organizacji”. Wcześniej chłopcy powiedzieli swoim rodzicom, że jadą do fajnej pracy, którą załatwił im „Mietek”. W rzeczywistości zostali aresztowani i zawiezieni do więzienia przy ulicy Montelupich w Krakowie. Za jakiś czas trzech braci Dolka zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec. Jeden z nich właściwie zrobił to na ochotnika w przekonaniu, że w ten sposób uniknie aresztowania.

Gdy chłopaki nie wróciły z „roboty”, ich koledzy zaczęli się niepokoić. Jedna z szarowianek (też działała w „organizacji”) udała się na ulicę Parkową w Krakowie, gdzie zamieszkiwali Mięsowie. Miała ze sobą list zaadresowany do Zdzisława Mięsy, który zawierał żądanie, aby niezwłocznie stawił się w Szarowie i wyjaśnił, co się dzieje z Dolkiem i Wojtkiem. Sama, obawiając się Mięsy i „Mietka”, poprosiła o doręczenie listu kobietę mieszkającą w sąsiednim domu.

Pozostający jeszcze na wolności Michał Gracz 27 maja też pojechał do Krakowa, by zasięgnąć informacji. Na Karmelickiej, niby przypadkowo spotkał go „Mietek” (przy Karmelickiej agent korzystał z jednej z melin).

– Co z naszymi młodymi? – spytał go Gracz (chłopcy od wyjazdu do Krakowa nie pojawili się we wsi).

– Wrócą – odpowiedział mu agent.

Pożegnali się, a za chwilę Michała zwinęli gestapowcy. Przewieźli go na Pomorską, a potem został osadzony na „Monte”.


Adolf Rzepka (1924-89) z Szarowa. Aresztowany z 25 na 26 maja 1943 r. w Szarowie. Fot. z archiwum w Bad Arolsen, Niemcy

Aresztowanie w wyszynku

W nocy z 28 na 29 maja kilku z „dwudziestki” oraz ludzie z organizacji „Mietka” przybyli na miejsce umówionego spotkania z rzekomą grupą AK. Był to lokal (sklep i wyszynk) w Szarowie prowadzony przez siostry Annę (Hannę) i Anielę (Nelę) Filipowskie (dziś w jego miejscu działa kompleks hotelowo-gastronomiczno-handlowy „Azalia”). Pojawił się też „Mietek”, który po chwili wyszedł pod pretekstem sprawdzenia, czy dojechały już auta z Krakowa. Okazało się, że w samochodach byli faktyczni żandarmi niemieccy, a nie przebrani akowcy. Niemcy wraz z „Mietkiem” – występującym już w mundurze niemieckiego oficera – od razu rozbroili i aresztowali niedoszłych uczestników akcji. Zatrzymania uniknął tylko kpt. Józef Rajca, który po wyjściu „Mietka” udał się do ubikacji („wygódki”), mieszczącej się w pewnej odległości od lokalu. Gdy zorientował się, co się faktycznie działo, uciekł z miejsca zbiórki.


Dom wraz ze sklepem i barem w Szarowie p. Anny (Hanny) Filipowskiej. Miejsce aresztowania 29.05.1943 r. członków placówki Obwodu 20 NOW w pow. bocheńskim i innych osób. Fot. z archiwum rodzinnego p. Anny Jachymek

Wyciągali z domów

Od rana 29 maja Niemcy kontynuowali brutalne zatrzymania, wyciągając z domów pozostałe osoby. Około piątej rano pod dom Rajczyków – ten, w którym pomieszkiwał „Mietek” – podjechało auto. Sąsiadka, pani Luty, która wyprawiała męża do pracy, zauważyła, że umundurowani Niemcy obstawili dom i po chwili wyprowadzili wszystkich w nim przebywających: Zofię Rajczyk, jej synów – 14-letniego Sylwestra i 18-letniego Henryka oraz córki – 17-letnią Eugenię i 19-letnią Marię (tę samą, której tak zawrócił w głowie „Mietek”, że ryzykowała życiem, wynosząc dla niego proch).

Wśród aresztujących Marysia dostrzegła ukochanego. – Co ty zrobiłeś! – zawołała do niego Rajczykówna. „Mietek” w odpowiedzi mocno uderzył ją w twarz. Robotę za niego kontynuowali Niemcy. Potem, około południa, ciężko pobitą i pokrwawioną dziewczynę zawieźli do prochowni w Kłaju. Tam, poniżaną, obwieźli po zakładzie na wózku. Załoga miała zobaczyć, jaki los ich będzie czekał, jeżeli – jak Rajczykówna – będą wynosić z fabryki materiał. „Mietek” kolejny raz uderzył Marię, gdy dziewczyna wypomniała mu przy pracownikach, że działała za jego namową.

Agent w otoczeniu gestapowców wkroczył też do sąsiedniego domu. Melania Latawiec, wtedy trzynastoletnia córka państwa Rzepków, wspominała:

– Obudziło nas – mnie, starszą o 8 lat siostrę Karolinę i mamę – walenie do drzwi. Usłyszałam, że tata je otworzył. Karolina rozpoznała gościa po głosie i głośno powiedziała: „Przecież to jest narzeczony Maryśki!”. „Mietek” w mundurze gestapowca wpadł do pokoju z pistoletem w dłoni i krzyknął: „Zamknij się kur…o, bo ty też pojedziesz!”. Przerażone zobaczyłyśmy, jak Niemcy maltretowali 54-letniego tatę, Jana. Wywrócili do góry nogami cały dom w poszukiwaniu broni i prochu, które miał posiadać Dolek – mój brat. Niemcy nie znaleźli niczego, co mogłoby ich zainteresować i wyprowadzili pobitego ojca z domu.

Wśród aresztowanych była również 17-letnia Maria Bazela. Już wyszła do pracy w  prochowni (składnicy amunicji w Kłaju), gdy dostrzegła, że Niemcy wchodzą do domu, a zaraz potem wyprowadzają i biją jej brata Tadeusza. Dziewczyna zawróciła i stanęła w jego obronie. Ją też aresztowali. Według innej wersji Bazelówna po wkroczeniu Niemców podjęła nieudaną próbę ucieczki. Zatrzymała się po oddaniu strzałów przez Niemców.

Pod lokal Filipowskich Niemcy doprowadzili kolejnych zatrzymanych. Żona aresztowanego Teofila Filipowskiego, Jadwiga (dopiero co się pobrali), nie zgodziła się na rozstanie z mężem i dobrowolnie dołączyła do aresztowanych. Wcześniej, w nocy, gestapo przeprowadziło u nich przeszukanie, ale ukrytej „parabelki” nie znaleźli. Wśród ujętych i sprowadzonych pod bar dwadzieściorga sześciu osób, w tym sześciu kobiet, byli tacy, którzy nie chcieli mieć nic wspólnego z organizacją „Mietka”, a także faktycznie konspirujący.


Melania Latawiec z d. Rzepka z Szarowa (ur. 1930 r.), świadek brutalnego aresztowania jej ojca Jana 29.05.1943 r. w Szarowie. Fot. Wojciech Wójcik

Bilans aresztowań

Łącznie w maju 1943 r. w Szarowie aresztowano 29 osób, w tym osiem kobiet w wieku 16-27 lat. Po miesięcznym śledztwie prawie wszystkich (25) wywieziono do KL Auschwitz. Ci, którzy przeżyli Auschwitz, zostali przeniesieni do innych obozów, a z nich wyszło tylko dziesięcioro. Wśród aresztowanych byli: Jan Bartlaga, Maria Bazela, Tadeusz Bazela, Jan Byśko, Franciszek Feliksiak, Anna (Hanna) Filipowska, Jadwiga Filipowska (przeżyła), Teofil Filipowski (przeżył), Józef Goryczko (zwolniony z aresztu), Michał Gracz (przeżył), Julia Gruszecka, Jan Gruszecki (przeżył), Franciszek Kościółek (zwolniony z aresztu), Jan Ptak, Mieczysław Rajca (przeżył), Władysław Rajca (przeżył), Eugenia Rajczyk (przeżyła), Henryk Rajczyk, Maria Rajczyk, Sylwester Rajczyk (14-latek, zwolniony z aresztu), Zofia Rajczyk, Adolf Rzepka (przeżył), Jan Rzepka, Stefan Strach „Stefański” (przeżył), Eugeniusz Wajda (przeżył), Julia Wajda, Wojciech Wajda, Władysław Wajda „Sękowski” (popełnił samobójstwo na „Monte”) i Stefan Wójcik „Student”.

Nazajutrz po aresztowaniach „Mirski” spytał napotkanego, znanego mu od dziecka Józefa Skrzypka z Szarowa, czy wie, kogo aresztowali.

– Tych, co chcieli zostać generałami – Skrzypek szydził z zatrzymanych.

Wkrótce okazało się, że sam był konfidentem gestapo. W styczniu 1944 r. „Mirski” dowodził grupą, która dokonała egzekucji Skrzypka na podstawie wyroku sądu podziemnego.


KL Auschwitz

Losy aresztowanych

Wszyscy zatrzymani w Szarowie trafili do więzienia przy Montelupich w Krakowie.  Nieletniego Sylwka Rajczyka zwolnili po dwóch dniach. Sylwek przyszedł pod rodzinny dom, w którym nikogo nie zastał (cała rodzina została aresztowana), i usiadł przed stodołą. Chłopiec nie odzywał się do nikogo, był w szoku.


Sylwester Rajczyk (1929-2016) z Szarowa, aresztowany przez gestapo 29.05.1943 r. w Szarowie w wieku 14 lat. Na zdjęciu w wieku ok. 30 lat, marynarz PŻM. Fot. z archiwum rodzinnego

Władysław Wajda „Sękowski” popełnił samobójstwo. Wyszarpnął bagnet Niemcowi eskortującemu go na przesłuchanie i wbił go sobie w pierś. Koledzy domyślili się przyczyny samobójstwa – „Sękowski” obawiał się, że nie wytrzyma dalszych tortur na przesłuchaniach i zacznie sypać. A o „dwudziestce” wiedział przecież wszystko…

W więzieniu koledzy zorientowali się, że jeden z aresztowanych był lepiej od nich traktowany. Miał dostęp do kuchni, roznosił posiłki, czyli pełnił funkcję tzw. kalifaktora. Dla Stefana Wójcika ps. „Student” sytuacja była jednoznaczna – „Stefański” poszedł na współpracę z Niemcami. Po wojnie sam Strach przyznał, że pod wpływem ciężkich tortur pomógł trochę Niemcom w śledztwie. W tym miejscu należy nadmienić, że gestapowcy przesłuchując ludzi hołdowali zasadzie, iż nie ma ludzi odpornych na ból,  są tylko "słabo przesłuchani". Tym większa chwała tym, którzy tracili zdrowie, a nawet życie poprzez zakatowanie ich na śmierć lub poprzez popełnienie samobójstwa, a nie zdradzili tajemnicy.  „Student” wysłał gryps ostrzegawczy, który dotarł do wielu zagrożonych, choć i tak większość z nich za pół roku nie uniknęła najgorszego. Sam nadawca grypsu zginął w KL Mauthausen 26 grudnia 1943 r. 

Józef Goryczko, torturowany w śledztwie, został zwolniony i wrócił do domu. Aresztowano go, gdyż był kowalem, a podobno jakiś kowal miał naprawiać broń konspiratorom. Franciszek Kościółek, brat matki Melanii Latawiec, spuchnięty, z sino-granatowymi śladami bicia na całym ciele, został wypchnięty za bramę więzienia. Był w takim szoku, że nie wiedział, gdzie się znalazł. Niedługo potem zmarł.

Po śledztwie aresztowani zostali przewiezieni do KL Auschwitz transportem z 30 czerwca 1943 r. („Stefański” znalazł się tam miesiąc później). Jan Rzepka, ojciec Melanii, umieszczony został w bunkrze pod blokiem nr 11, zwanym blokiem śmierci. Zginął 12 października 1943 r. Pozostali mężczyźni trafili do karnej kompanii (Strafkompanie). Marysia Rajczykówna i jej matka zginęły w Auschwitz. Maria zmarła uwięziona w karcerze. Jej młodsza siostra Eugenia i Jadwiga Filipowska (młoda mężatka, która dobrowolnie dała się aresztować) zostały przewiezione najpierw do KL Ravensbrück, a potem do KL Buchenwald. Obie kobiety przeżyły.




Eugenia Rajczyk, po mężu Szadkowski (1926-2014) z Szarowa, aresztowana 29.05.1943 r. w Szarowie. Na zdjęciu po lewej z dziećmi (miała 2 córki i 2 synów) w Kanadzie. Przeżyła kolejno: KL Auschwitz, KL Ravensbrück, KL Buchenwald. Zdjęcie po prawej - u kresu życia. Fot. z archiwum rodzinnego





List Henryka Rajczyka (1925-1944) z obozu do brata Sylwestra. Fot. z archiwum rodzinnego.

Henryk Rajczyk, Mieczysław i Władysław Rajcowie (bracia), Michał Gracz, Jan Gruszecki i Teofil Filipowski znaleźli się wśród przeniesionych z Auschwitz do m.in. KL Neuengamme. Henryk zmarł z wycieńczenia w obozie. Pozostali w swoim nieszczęściu  mieli szczęście, bo nie podzielili losu około sześciu tysięcy więźniów, którzy w ramach ewakuacji tego obozu zostali umieszczeni na dwóch statkach zatopionych w Zatoce Lubeckiej przez brytyjskie lotnictwo. Ocaleli również brat Melanii Latawiec, Dolek Rzepka, przeniesiony z Auschwitz do KL Flossenbürg (zbiegł z „marszu śmierci”), a także Eugeniusz Wajda. 


Płonący statek Cap Arcona z więźniami KL Neuengamme (Niemcy) na pokładzie, po zbombardowaniu przez lotnictwo brytyjskie w Zatoce Lubeckiej

Pozostali aresztowani w Szarowie i umieszczeni w obozach zginęli. Kilkoro z ocalonych (Jadwiga Filipowska, Mieczysław i Władysław Rajcowie, Eugeniusz Wajda) otrzymało pomoc od szwedzkiego Czerwonego Krzyża: zostali przewiezieni do Szwecji i poddani leczeniu w ramach akcji humanitarnej „białe autobusy”.

Ciąg dalszy za pół roku

Po majowych aresztowaniach w Szarowie Zdzisław Mięso nie pojawił się we wsi. Natomiast Skowroński był widziany w lecie 1943 r. przez mieszkańców, jak spacerował z siostrą Skrzypka po dzisiejszej ulicy Podlas, wykazując zainteresowanie m.in. domem Stanisława Wajdy. Pojawienie się "Mietka" we wsi wzbudziło poważne zaniepokojenie ludzi, którzy wzajemnie się ostrzegali – przecież mogło to oznaczać planowanie kolejnych aresztowań. Obawy były uzasadnione, ponieważ do kolejnych masowych zatrzymań w gminie doszło około pół roku po majowej tragedii.

 

Uwaga 

Proszę nie wiązać negatywnych postaci ujętych w publikacji z osobami o takich samych nazwiskach, w szczególności zamieszkałych m.in. w niepołomickiej gminie lub gminach ościennych. Autor


Bibliografia

Materiały niepublikowane:

  • IPN Kr 009/3827;
  • IPN Kr 010/10415; 
  • IPN Kr 010/5504; 
  • IPN Kr 075/1 t. 11; 
  • IPN Kr 075/1 t. 17; 
  • IPN Kr 075/1 t. 18; 
  • IPN Kr 9278;
  • Jednostki archiwalne Arolsen Archiwes, Niemcy;
  • Marian Szostak „Marianciu", Wspomnienia partyzanta, Kraków 1959 (nagrodzona praca - 2. miejsce - w konkursie zorganizowanym przez ZBoWiD);
  • Mieczysław Wójcik-Mirski, Kraków i ziemia krakowska w walce z okupantem niemieckim w latach 1939-1945, Bielsko-Biała 1986 (wyróżniona praca w konkursie zorganizowanym przez ZBoWiD);
  • Melania Latawiec, relacja ustna, Szarów 2019;
  • Franciszka Palich, relacja ustna, Szarów 2020.


Materiały publikowane:

  • Lucyna Buczek, By czas nie zaćmił i niepamięć, Dąbrowa 2002;
  • Józef Bratko, Gestapowcy, Kraków 1985 i 1990;
  • Dorota Chudecka, Prawdziwa historia, „Samodzielność Kłaj”, styczeń, luty, marzec, maj 2009;
  • Stanisław Dąbrowa-Kostka, Hitlerowskie Afisze Śmierci, Kraków 1983.


 

 

 


Wykorzystując zawarte w postach treści, zdjęcia – proszę o wskazywanie źródła i linku do niniejszej strony.

2021/07/08



        Tragiczny koniec konspiratorów 

Wielka wsypa w powiecie bocheńskim

3 września 1945 r. Szesnastoletni gimnazjalista Maniek Cebula pod czujnym okiem siostry Heleny Anzelmy Przybylskiej wyciąga gwoździe tkwiące setkami we framugach okien, boazerii, podłogach i drzwiach. Niemcy kaleczyli drewniane elementy zabytkowego klasztoru sióstr Benedyktynek w Staniątkach z byle powodu – ot, choćby po to, by na gwoździu powiesić ubranie. Wojna skończyła się kilka miesięcy temu, Niemcy wynieśli się z klasztoru i po wielu tygodniach w końcu siostrom udało się usunąć ślady ich obecności. Ale życie Mańka Cebuli wojna zmieniła bezpowrotnie. Miał zaledwie 14 lat, gdy Niemcy aresztowali jego ojca, organistę w staniąteckim kościele. Ściągnęli go prosto z chóru, a po kilkunastu dniach umieścili jego nazwisko na afiszu śmierci. Czesław Cebula wpadł w ramach tzw. wielkiej wsypy w listopadzie 1943 r.

 Po akcji gestapo w Szarowie

W wyniku prowokacji agentów gestapo w maju 1943 r. w Szarowie Niemcy aresztowali ok. 30 osób. Działająca w tym rejonie placówka Narodowej Organizacji Wojskowej Obwodu 20 w powiecie bocheńskim (po scaleniu „Węgorz” w obwodzie „Wieloryb” AK) również poniosła straty w tej akcji w postaci kilku aresztowanych członków organizacji. Niemcom nie udało się jednak złamać lokalnego ducha oporu. „Dwudziestka” rozwijała się kadrowo. Do placówki „20” trafili m.in. dwaj przesiedleńcy z poznańskiego, którzy schronienie wraz ze swoimi rodzinami znaleźli w klasztorze sióstr Benedyktynek w Staniątkach.                                    

Organizacja dysponowała bronią pozostałą po żołnierzach poległych w Puszczy Niepołomickiej we wrześniu 1939 r., a także pozyskiwała ją, rozbrajając Niemców bądź granatowych policjantów. W zasobach mieli również karabiny ze stanu byłego związku strzeleckiego w Dąbrowie. Konspiratorzy przechowywali uzbrojenie m.in. w grobowcu rodziny dowódcy miejscowego podziemia ppor. Mieczysława Wójcika „Mirskiego” na cmentarzu w Brzeziu, a także w przemyślnie skonstruowanych skrytkach na posesjach, np. u Leona Kołosa „Lecha” w Szczytnikach czy Bronisława Kaczmarczyka w Dąbrowie.

Lokalne podziemie posiadało również swoją służbę sanitarną. Kierownik młyna w Brzeziu Turula udostępnił pomieszczenie na przeprowadzenie kursu w zakresie udzielania pierwszej pomocy, aplikacji zastrzyków, stawiania baniek itd., w którym wzięło udział 10 młodych kobiet. Ze Staniątek przeszkolone zostały Maria Smoleń „Sosenka”, „Szarotka”, po mężu Korol, oraz Władysława Taborska, po mężu Kubacka. Nabyte umiejętności z powodzeniem wykorzystywały po wojnie niosąc pomoc potrzebującym mieszkańcom Staniątek.

Klasztor ss. Benedyktynek w Staniątkach


 Kościół i klasztor w Staniątkach, 1918-1939. Fot. NAC 


Do obwodu „20”, w zabudowania staniąteckiego klasztoru sióstr Benedyktynek przeniesiona została drukarnia biuletynu Podokręgu NOW Kraków-Zewnętrzny. Periodyk redagował szef Wydziału Propagandy Podokręgu Stanisław Waś „Przybylski”, a drukowali go Józef Adamowski „Wiśniewski”, Antoni Ciastoń „Aliant” (wszyscy ze Staniątek) oraz przesiedleńcy z poznańskiego – Jerzy Kozanecki i Tadeusz Kawalerski. W lipcu 1943 r. do klasztoru wkroczyli policjanci i dokonali rewizji. Szukali radioodbiornika, który ponoć miał posiadać i tu przechowywać ogrodnik gospodarstwa klasztornego. Rewizja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Przeszukujący nie natrafili również na urządzenia drukarskie, gdyż na szczęście miesiąc wcześniej drukarnia została przeniesiona do Stanisławic.

W klasztorze często stacjonowali żołnierze niemieccy. Oficerowie zajmowali domek przylegający do księżowskiej rezydencji, a także zamieszkiwali w prywatnych domach. Żołnierze lokowani byli w pomieszczeniach klasztornej szkoły. Kwaterowali też w staniąteckiej szkole powszechnej.

Gestapo robi swoje

Minęło pół roku od majowych aresztowań w Szarowie. Chłopcy z „dwudziestki” pozostający na wolności – choć byli świadomi zagrożenia aresztowaniem – powracali do domów. Po nadejściu pierwszych chłodów ukrywanie się w lesie było bardzo uciążliwe. Czujność konspiratorów uśpiło też zapewne postępowanie Niemców, którzy jakby stracili zainteresowanie podziemiem na tym terenie. Jak się jednak wkrótce okazało, była to tylko pozorna bierność okupanta. Gestapo kontynuowało rozpracowywanie „dwudziestki”, wykorzystując zeznania jednego z aresztowanych w maju 1943 r. oraz informacje pozyskiwane od konfidentów i agentów. W Szarowie mogli liczyć m.in. na staniątczankę Adelę Migas, która w organizacji uchodziła za wtyczkę w gestapo, a faktycznie pracowała dla Niemców. Do Szarowa i pobliskich miejscowości przyjeżdżał również Ryszard Karolewski vel Zając – kolega Adeli „po fachu”. Z początku należał do krakowskiej grupy konfidenckiej Romana Słani, ale szybko został agentem-rezydentem. Po aresztowaniach majowych wycofali się z tego terenu agenci-prowokatorzy Zdzisław Mięso i Mieczysław Skowroński.

W listopadzie gestapowcy mieli już sporą wiedzę o „dwudziestce”. Znali adresy chłopaków, ich zwyczaje, przywary, pseudonimy, funkcje pełnione w organizacji, miejsca zatrudnienia, spotkań i przechowywania broni.

11 listopada 1943 r. (w 25 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości)  członkowie NOW z obwodów „20” i „30” powiatu bocheńskiego przeprowadzili akcję ekspropriacyjną na urzędy gminy, poczty i skarbowy w Brzesku. Poza gotówką, łupem organizacji stały się m.in. czyste druki kart rozpoznawczych (kenkart) a także wykazy zobowiązań kontyngentowych miejscowej ludności. Niewykluczone, że to wydarzenie stało się bezpośrednią przyczyną przyspieszenia aresztowań.

Prowokacja Adeli

Podobnie jak w maju, gestapo zastosowało prowokację wobec niektórych członków organizacji. Na 20 listopada 1943 r. do domku zamieszkanego przez Migasów w Szarowie, położonego tuż przy torach kolejowych, zostali zaproszeni przez Adelę szef wydziału propagandy „Przybylski” oraz były szef dywersji i sabotażu por. Gustaw Rachwalski vel Augustyn Rafalski „Wodzicki”, a od września szef kontrwywiadu w Podokręgu. Stawił się tylko Waś, gdyż „Wodzickiego” zatrzymały sprawy w Kłaju. Przed północą dom Migasów został otoczony przez niemieckich żandarmów. Aresztowali „Przybylskiego” i – wyłącznie dla pozorów – Adelę, która wkrótce została „zwolniona” z aresztu. Żandarmi po zatrzymaniu Wasia nie opuścili od razu domostwa Migasów. Odjechali dopiero nad ranem, bo wiedzieli od Adeli, że jeżeli umawiała się z „Wodzickim”, to zawsze czekali na siebie do skutku. Tym razem Rachwalski na spotkanie jednak nie przybył. Migasówna uczestniczyła bezpośrednio jeszcze w kilku innych aresztowaniach na terenie „20”. Ponadto miała się chwalić, że bardzo przyczyniła się do aresztowań podłężan. 


Stanisław Waś ps.Przybylski ze Staniątek (1919-1943), szef wywiadu Podokręgu Kraków-Zewnętrzny NOW, później kierownik Wydziału Propagandy, redaktor biuletynu NOW. Aresztowany z 20 na 21 listopada 1943 r. w Szarowie. Fot. z "Afiszów śmierci", Stanisław Dąbrowa-Kostka

Obława i aresztowania

22 listopada. W Kłaju z inicjatywy Tadeusza Migasa „Silnickiego” –  kierownika organizacyjnego w Podokręgu – odbywała się odprawa z udziałem osób funkcyjnych z lokalnej struktury NOW. Wśród omawianych tematów było aresztowanie Wasia „Przybylskiego”. Zdziwienie budzi fakt, że wiedząc o aresztowaniu Wasia nie odwołano odprawy, a przynajmniej nie zmieniono miejsca spotkania. Przecież należało brać pod uwagę, że "Przybylski" może nie wytrzymać przesłuchań. Około północy dom okrążyli Niemcy. W domu zgasło światło i konspiratorzy rzucili się do ucieczki. „Wodzicki” uciekając skierował się do Stefana Kołosa „Lecha” w Szczytnikach. Miał szczęście, że dotarł tam dopiero po siódmej, gdyż Niemcy przyszli po „Lecha” o szóstej.


Stefan Kołos ps. "Lech" ze Szczytnik, członek NOW w obwodzie 20 powiatu bocheńskiego, m.in. kolporter. Aresztowany 23 listopada 1943 r. w Szczytnikach. Fot. z "Afiszów śmierci", Stanisław Dąbrowa-Kostka

Od wczesnych godzin rannych 23 listopada przeprowadzano aresztowania w Staniątkach. Siostra Albina Recława Szapkówna – benedyktynka, która w czasie wojny pełniła służbę przy klasztornej furcie i prowadziła skrupulatne notatki o zaobserwowanych wydarzeniach – zapisała w notesie: „23 XI 1943 (wtorek) Rano w czasie Mszy Świętej przyjechało gestapo …”. W klasztorze w Staniątkach Niemcy aresztowali Tadeusza Kawalerskiego i panią Kozanecką, matkę drugiego z „drukarzy” z poznańskiego. Kobietę zwolnili po tym, jak znaleźli syna – 23-letniego Jurka – i broń przechowywaną przez niego pod żłobem w stajni klasztornego gospodarstwa.

Karta rozpoznawcza (kenkarta) siostry Albiny Recławy Szapkówny (1884-1965), furtianki w staniąteckim klasztorze ss. benedyktynek. Fot. z archiwum klasztornego

 
Zapisek s. Albiny o aresztowaniu w staniąteckim kościele, organisty oraz innych osób w Staniątkach. Fot. z archiwum klasztornego

W kościele, w czasie rannej Mszy św. nagle zamilkły organy. Gestapowcy aresztowali organistę, który przez wiele miesięcy na chórze organizował konspiracyjne zebrania. To Czesław Cebula, ojciec czternastoletniego wówczas Mariana, który po wojnie pomagał siostrom porządkować klasztor po pobycie Niemców. Przed aresztowaniem, Cebula nieświadomy faktycznej roli Migasówny, wysłał do niej swojego najstarszego syna Stanisława z przesyłką. Co zawierała, tego nie da się już ustalić.


Czesław Cebula (1895-1944), niepołomiczanin zamieszkały w Staniątkach, dyrygent orkiestry OSP w Niepołomicach, organista w staniąteckim kościele, organizator zebrań konspiracyjnych na kościelnym chórze. Aresztowany 23.11.1943 r. w czasie Mszy św., rozstrzelany 2.02.1944 r. w Staniątkach. Fot. Archiwum OSP w Niepołomicach/Biblioteka im. T. Biernata w Niepołomicach



Wśród jedenastu zatrzymanych w Staniątkach, a później rozstrzelanych, był również 21-letni Józef Adamowski „Wiśniewski”. Ojciec „Wiśniewskiego” (też Józef) przypuszczał, że syn należał do organizacji podziemnej i gdy zobaczył wjeżdżające do wsi niemieckie samochody, obudził go i udali się do stolarni majątku klasztornego, gdzie pracowali jako stolarze. Ukryli się na strychu. Żandarmi faktycznie przyszli do domu Adamowskich i zapytali o Józefa, przy czym ewidentnie nie zorientowali się, że ojciec i syn mieli takie same imiona. Pani Adamowska poinformowała ich, że Józef jest w stolarni. Niemcy oznajmili jej, że będzie aresztowana, jeżeli nie znajdą poszukiwanego. Dwóch zostało w domu. Oficer z pozostałymi udali się do stolarni. W międzyczasie przybyła tam siostra „Wiśniewskiego” i przedstawiła krewnym sytuację. Adamowski ojciec zszedł ze strychu. Jednak oficerowi nie zgadzał się wiek mężczyzny. „Wiśniewski” wszystko słyszał i zszedł z ukrycia oddając się w ręce żandarmów. Starszego Adamowskiego puścili wolno.

Józef Adamowski „Wiśniewski” (1922-1943) ze Staniątek, drukarz biuletynu NOW, członek sekcji sabotażowo-dywersyjnej w Obwodzie 20 NOW pow. bocheńskiego, uczestnik akcji ekspropriacyjnej w Brzesku 11.11.1943 r. (poczta, urząd gminy, urząd skarbowy). Aresztowany 23.11.1943 r. w Staniątkach. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka

Po Józefa Fiołka przyszli, gdy ten złożony chorobą płuc leżał w łóżku. Gestapowcy nie mieli żadnych skrupułów i zabrali go.


Józef Fiołek (1914-1943) ze Staniątek. Absolwent kursu weterynarii w Centrum Wyszkolenia i Badań Weterynarii w Warszawie (1938 r.), uczestnik kampanii wrześniowej. Zbiegł z niewoli sowieckiej unikając w ten sposób losu ofiar zbrodni katyńskiej. Aresztowany przez Niemców 23.11.1943 r. w Staniątkach. Fot. z archiwum rodzinnego Państwa Korneckich ze Staniątek

Władysław Łapaj – telegrafista pracujący na kolei – został aresztowany dwa dni później, gdyż rano 23 listopada żandarmi nie zastali go w domu. Został „wystawiony” Niemcom na placu przed dworcem kolejowym w Krakowie przez Wacława Ceulę, konfidenta Bahnschutzpolizei (później funkcjonariusza tej formacji), a wcześniej agenta Abwehry. To do niego zwróciła się matka Władysława z prośbą o ostrzeżenie syna, że Niemcy byli po niego.


 Władysław Łapaj (1920-1944) ze Staniątek, członek organizacji podziemnej, aresztowany 25.11.1943 r. w Krakowie. Fot. z archiwum rodzinnego p. Kalisz z Zakrzowa

Tadeusz Sadkowski (zwolniony tuż przed świętami) został umieszczony w celi wraz z Kozaneckim i Kawalerskim. Jak zeznał po wojnie, w dniu aresztowania po dwugodzinnym przesłuchaniu obaj wrócili do celi strasznie zmaltretowani. Gdy drugi raz opuścili celę, już do niej nie wrócili. Ich nazwiska znalazły się na afiszu śmierci z 25 listopada 1943 r. W Staniątkach aresztowano również Bolesława Chytrosia, Antoniego Ciastonia, Stanisława Kapałę i Władysława Rożkiewicza.


 Bolesław Chytroś (1924-1943) ze Staniątek, członek organizacji podziemnej. Aresztowany 23.11.1943 r. w Staniątkach. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka

Antoni Ciastoń „Aliant” (1920-1943) ze Staniątek, drukarz biuletynu NOW, członek sekcji sabotażowo-dywersyjnej w Obwodzie 20 NOW pow. bocheńskiego, uczestnik akcji ekspropriacyjnej w Brzesku 11.11.1943 r. (poczta, urząd gminy, urząd skarbowy). Aresztowany 23.11.1943 r. w Staniątkach. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka



Stanisław Kapała (1910-1944) ze Staniątek, członek organizacji podziemnej, ogrodnik w staniąteckim klasztorze. Aresztowany 23.11.1943 r. w Staniątkach. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka 



Władysław Rożkiewicz (1923-1943) ze Staniątek, członek organizacji podziemnej. Aresztowany 23.11.1943 r. w Staniątkach.  Fot. „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka 

 W okolicy trwała obława. Edward Węglarz „Zawieja” i Kazimierz Wajda „Sękowszczak” z sekcji dywersji i sabotażu byli na liście osób do aresztowania w Dąbrowie, ale Niemcy nie zastali ich w domu. Kiedy nad ranem wracali z poprawin wesela i zorientowali się, że we wsi jest gestapo i żandarmeria, skryli się w rowie. Niestety spożyty alkohol zrobił swoje. Jeden z nich zaczął wygrażać Niemcom, w efekcie czego obaj zostali wylegitymowani i zatrzymani.


Edward Węglarz (1922-1943) „Zawieja” z Dąbrowy, członek sekcji sabotażowo-dywersyjnej w Obwodzie 20 NOW pow. bocheńskiego, uczestnik akcji ekspropriacyjnej w Brzesku 11.11.1943 r. (poczta, urząd gminy, urząd skarbowy. Aresztowany 23.11.1943 r. w Dąbrowie. Fot. z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)

Również rano kilku żandarmów wpadło do domu Bronisława Kaczmarczyka i aresztowali go, a pozostali od razu udali się do stodoły, gdzie znaleźli magazyn broni. Władysław Kościółek „Michno” nad ranem dowoził akuszerkę do rodzącej żony. Gestapo nie pozwoliło Kościółkowi wejść do domu i się pożegnać. Zatrzymany został również kierownik szarowskiej farbiarni Jan Ptak.

Bronisław Kaczmarczyk (1921-1943) z Dąbrowy, członek NOW w Obwodzie 20 pow. bocheńskiego. Na jego posesji był zlokalizowany magazyn broni. Aresztowany 23.11.1943 r. w Dąbrowie. Fot. z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)

W Szarowie aresztowani zostali ci, którym udało się tego uniknąć w maju – Tadeusz Wajda, Mieczysław Włodek i Franciszek Włodek.

Aresztowania miały także miejsce w Brzeziu. Mieczysław Zawadzki „Kleryk”, kolporter prasy podziemnej, tej nocy nie przebywał w miejscu zamieszkania. W tej sytuacji Niemcy aresztowali jego braci Stefana i Eugeniusza. „Kleryk” został zastrzelony na początku stycznia 1944 r. w Staniątkach przez bahnschutzów. Przebywał wtedy u swojej koleżanki Emilii Szram, gdy Niemcy szukali sprawców kradzieży węgla z transportu kolejowego. Chłopak miał mocne papiery, nie zajmował się okradaniem pociągów, ale nie wytrzymał nerwowo i zaczął uciekać. Kule dosięgły go, gdy forsował ogrodzenie posesji.

„Mirski” nocował wtedy u Stefanii Prochwicz, szefowej służby sanitarnej. Gdy zorientował się, że Niemcy dobijają się do domu, postanowił z przeładowanym pistoletem poczekać na rozwój sytuacji. Mógł podjąć próbę ucieczki przez okno, ale nie miał pewności, czy dom nie jest obstawiony. Poza tym los Prochwiczówny byłby przesądzony. Na szczęście Niemcom chodziło o dom Jakuczków. Zmusili siostrę Stefanii, aby im go wskazała. Mariana Jakuczka „Junaka” nie zastali jednak w domu. Zabrali jego siostrę Stanisławę. Jakuczkówna w więzieniu przy Montelupich pracowała w kuchni z ciężarną Julią Rodak ze Staniątek, aresztowaną wraz z mężem w marcu 1943 r. Eugeniusz Szewczyk „Kropelka” (AK) na swoje szczęście też już nie sypiał w swoim domu.


Mjr Mieczysław Wójcik vel Franciszek Kukiełka „Mirski” (1912-1991) z Szarowa, uczestnik kampanii wrześniowej, obrońca Lwowa, zbiegł z niewoli sowieckiej unikając w ten sposób losu ofiar zbrodni katyńskiej. Pierwszy d-ca Obwodu 20 NOW w pow. bocheńskim (ppor.), d-ca placówki AK w Brzeziu, d-ca III bat. 12 pp AK Ziemi Wadowickiej (Grupa Operacyjna „Śląsk Cieszyński”). Jedna z jego kompanii wsławiła się rozbiciem katowni gestapo w Zakopanem i uwolnieniem więźniów. Przed wybuchem II wojny światowej szkolił członków „Strzelca” w Dąbrowie. Fragment fotografii z archiwum p. Mieczysławy Malarz z Szarowa

23 listopada 1943 r. w Podłężu zostali aresztowani: Józef Bednarczyk, Józef Ciastoń, Julian Habas, Karol Kaputa, Bronisław Krupa, Stanisław Książek, Karol Łapaj, Antoni Pilch, Antoni Rokita, Józef Rożkiewicz, Stanisław Rys, Wojciech Smolarczyk, Józef Szeląg, Stanisław Szeląg, Józef Szewczyk, Jan Wojas, Franciszek Wołowicz, Władysław Rojek (zwolniony).

 


Józef Bednarczyk (1910-1944) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika 



Józef Ciastoń (1925-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Karol Kaputa (1900-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika


Bronisław Krupa (1922-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka



Stanisław Książek (1917-1944) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Karol Łapaj (1901-1944) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Antoni Pilch (1922-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka



Antoni Rokita (1921-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika


Józef Rożkiewicz(1907-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Wojciech Smolarczyk z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Józef Szeląg (1922-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika



Stanisław Szeląg (1919-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika


Jan Wojas (1924-1943) z Podłęża, członek organizacji podziemnej. Repr. z „Opowieści o historii Podłęża, mojej małej ojczyzny” p. Adama Stanisława Suślika

W aresztowaniach uczestniczył komendant posterunku policji granatowej w Niepołomicach Jan Ratajczak. Zatrzymanych doprowadzono do szkoły i kazano im leżeć twarzą do podłogi.


Jan Ratajczak, komendant posterunku policji granatowej w Niepołomicach. Wyrokiem wojskowego sądu specjalnego został skazany na karę śmierci. Egzekutorzy z placówki "Pstrąg" AK w Niepołomicach "Szpic" i "Giermek" podjęli nieudaną próbę jego likwidacji (został postrzelony w głowę i przeżył). Po wojnie został skazany i stracony za zbrodnie przeciwko Polakom. Fot. archiwum prywatne

W Zakrzowie Niemcy zatrzymali Kozika, Edwarda Perczyńskiego i Edwarda Widłę (wszyscy zostali zwolnieni).

W Niepołomicach aresztowali Władysława Gaja, Józefa Gałata, Kazimierza Kępę i Jana Sochackiego . Aresztowano również osoby w Cichawie, Gdowie, Gruszkach, Targowisku, i Łysokaniach – łącznie ponad 40 osób.

Kazimierz Kępa z Niepołomic, harcerz Drużyny Męskiej im. Zawiszy Czarnego w Niepołomicach. Za działalność w AK aresztowany 23 listopada 1943 r. w Niepołomicach. Fot. Biblioteka Publiczna w Niepołomicach im. Tadeusza Biernata

 

Józef Gałat z Niepołomic, zastępowy w Drużynie Męskiej im. Zawiszy Czarnego w Niepołomicach. Za działalność w AK aresztowany 23 listopada 1943 r. w Niepołomicach. Fot. Biblioteka Publiczna w Niepołomicach im. Tadeusza Biernata



Julian Jędras z Gruszek, członek NOW w obwodzie 20 NOW pow. bocheńskim. Aresztowany 23.11.1943 r. w Gruszkach. Fot. z „Afiszów śmierci”, Stanisław Dąbrowa-Kostka

Egzekucje

Losy aresztowanych potoczyły się tragicznie. Konspiratorzy stali się zakładnikami skazanymi na karę śmierci i byli sukcesywnie rozstrzeliwani w masowych egzekucjach w odwetach za zamachy na „dzieło odbudowy” w Generalnej Guberni. Wcześniej, zakładnicy wyznaczani z poszczególnych miejscowości byli „tylko” umieszczani przez dwa tygodnie na liście do aresztowania na wypadek aktu terroru wobec okupanta. Niemcy umieszczali dane skazanych na afiszach śmierci. Część z nich była „przedstawiana do ułaskawienia” w zamian za pomoc w ustaleniu sprawców. Faktycznie oznaczało to tylko odroczenie egzekucji. Na odprawie służbowej Generalny Gubernator Hans Frank zasugerował podwładnym, aby za każdego zabitego Niemca lub osobę pozostającą w służbie niemieckiej rozstrzelać 100 Polaków. W praktyce, w Dystrykcie Krakowskim egzekucje obejmowały od 5 do 80 osób. Niektórzy z aresztowanych w listopadzie 1943 r. – jak np. Kozanecki i Kawalerski – zostali rozstrzelani już nazajutrz po zatrzymaniu. Najwięcej zginęło ich 2 lutego 1944 r., w ramach odwetu za zamach krakowskiego „Kedywu” AK dokonany na odcinku kolejowym Podłęże-Grodkowice w Puszczy Niepołomickiej 29 stycznia 1944 r., na pociąg mający wieźć m.in. Hansa Franka.  Zostali rozstrzelani przy wiadukcie kolejowym w Staniątkach.


 Jeden z afiszów śmierci z nazwiskami aresztowanych m.in. w listopadzie 1943 r.

Powiększony fragment afisza śmierci


Po wyzwoleniu wspomnianych terenów, nie wszyscy z lokalnej społeczności w pełni mogli cieszyć się upragnionym odejściem okupanta. Wielu straciło swoich bliskich, znajomych lub nie znało ich losów. Bardziej świadomym towarzyszyła niepewność jutra. Atmosferę tamtych dni wymownie obrazuje zapisek siostry Albiny: „21 I 1945 (niedziela) Przyszli bolszewicy już od rana, a może i w nocy. Było trochę strzelaniny, bo Niemcy się też jeszcze plątali. Na pierwszej Mszy św. było bardzo mało ludzi. Suma też była tylko cichą Mszą św. Ani organy nie grały, ani ludzie nie śpiewali…”.


Zapisek s. Albiny o wkroczeniu wojsk sowieckich do Staniątek. Fot. z archiwum klasztornego 


 

Wykorzystując zawarte w postach treści, zdjęcia – proszę o wskazywanie źródła i linku do niniejszej strony.