Konfidentka Adela, fałszywy cichociemny „Mietek”, zdrajca Mięso i akcja gestapo
przeciwko lokalnemu podziemiu. Rekonstrukcja przebiegu zdarzeń w maju 1943 r.,
których ofiarą padło kilkudziesięciu mieszkańców Szarowa i okolicy – na
podstawie analizy licznych archiwalnych materiałów źródłowych oraz relacji
świadków.
Narodowa Organizacja
Wojskowa w bocheńskim
Po napaści Niemiec na Polskę, kiedy stało się jasne, że okupacja prędko się nie skończy, grupa młodych mieszkańców Szarowa, Dąbrowy, Staniątek, Podłęża i sąsiednich miejscowości zaczęła angażować się w konspirację. W rejonie powstały m.in. struktury Narodowej Organizacji Wojskowej (ta formacja dominowała w zachodniej części byłej gminy zbiorowej Targowisko), a ich inicjatorem był Tadeusz Migas „Silnicki”, przedwojenny działacz Stronnictwa Narodowego, student prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obwód 20 NOW w powiecie bocheńskim obejmował poza wymienionymi miejscowościami także gminy i wsie Niepołomice, Niegowić, Damienice, Cikowice, Stanisławice, Kłaj, Brzezie, Targowisko, Grodkowice, Suchorabę, Zborczyce, Szczytniki, Łysokanie i Podłęże. Zasilili go m.in. członkowie przedwojennego Strzelca i kilku zawodowych wojskowych. Placówka rozwijała się i od 1943 r. posiadała kilkuosobową sekcję sabotażowo-dywersyjną.
Musztra „Strzelca”. Prowadzi ppor. Mieczysław Wójcik, w pierwszej czwórce Dąbrowianie. W głębi prawdopodobnie kapral podchorąży Tadeusz Namysłowski z KOP-u. Fot. z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)
Rozpoznanie zagrożenia przez agentów na usługach gestapo
Od początku wojny okupanci próbowali łamać polski opór. SS
Obersturmführer Kurt Heinemeyer, kierujący wówczas
w krakowskim gestapo referatem zwalczającym lewicowe podziemie, napisał w
swoich wspomnieniach, że „żadne inne wydarzenie polityczne nie mogło tak silnie
zjednoczyć Polaków, jak uczyniła to utrata niepodległości”.
Wśród gestapowców byli zwolennicy masowych aresztowań dokonywanych
natychmiast po uzyskaniu choćby szczątkowej informacji o działalności
podziemnej na danym terenie, ale zasadniczo zdobywali się na bardziej finezyjne
metody działania. Rozpracowywali organizacje podziemne przy pomocy konfidentów,
a przede wszystkim agentów. Werbowali ich wewnątrz danej struktury lub
wprowadzali z zewnątrz.
Przez teren „dwudziestki” przebiegała ważna linia kolejowa.
Pociągi przewoziły tędy niemiecki sprzęt wojskowy i żołnierzy do działań na
froncie wschodnim. W Kłaju zlokalizowane były ważne dla Niemców obiekty, tj.
składnica amunicji i kombinat tartaczny. Wobec pogłosek o zamiarach rozkręcenia
torów na odcinku Grodkowice-Kłaj, wysadzenia prochowni i spalenia tartaku przez
podziemie, gestapo postanowiło rozpoznać zagrożenie bezpieczeństwa dla tych
obiektów z wykorzystaniem osób pozyskanych do współpracy. W tym względzie
gestapowcy mogli liczyć na staniątczankę Adelę Migasównę, ale specjalnie w tym celu
skierowali do działań 18-letniego agenta Zdzisława Mięsę. Nieprzypadkowo
właśnie jego. Mieszkał w Krakowie, ale w Szarowie miał dziadków, do których
przyjeżdżał chociażby na wakacje, czy w niedziele. Znali go miejscowi
rówieśnicy, a także starsi od niego. Te znajomości okazały się bardzo pomocne w
realizacji przedsięwzięcia. Przez jakiś czas „popracował” w prochowni w Kłaju i
stwierdził, że istnieje możliwość nielegalnego wynoszenia prochu strzelniczego.
Ponadto doskonale wyczuł, że miejscowa młodzież gotowa jest podjąć walkę z
Niemcami. Wyraźnie potrzebowali tylko kogoś, kto ich zorganizuje i obejmie
dowodzenie. Z jakichś przyczyn nie było im dane uczestniczyć w istniejących
organizacjach podziemnych w byłej gminie Targowisko.
Kłaj i pobliskie miejscowości, 1941 r. Szkic p. Janusza Czerwińskiego
Rozpracowanie podziemia
W związku z tym, że wyniki rozpoznania wskazywały na duże i
realne zagrożenie dla Niemców na tym terenie, gestapo zleciło dwóm agentom przeprowadzenie
rozpracowania miejscowego środowiska. Jednym z nich był Mieczysław (Władysław?)
Skowroński („Mietek”), a drugim właśnie Mięso. Mieli przeniknąć do struktur
działającej w tym rejonie Narodowej Organizacji Wojskowej, a także ustalić – w
drodze prowokacji – mieszkańców gotowych do walki z Niemcami. W tym drugim
przypadku prowokacja miała polegać na założeniu fikcyjnej organizacji pod
szyldem Armii Krajowej (krypt. „Brzoza”) i zwerbowaniu do niej chętnych.
Realizacja obu zadań miała być punktem wyjścia do zaaranżowania sytuacji, w
których możliwe byłyby aresztowania osób zaangażowanych w konspirację.
Werbunek do „Brzozy” przez fałszywego cichociemnego „Mietka” i Mięsę
Wiosną 1943 r. Mięso przywiózł Skowrońskiego do Szarowa i
wprowadził go w miejscowe środowisko. „Mietka” przedstawił jako oficera Armii
Krajowej przeszkolonego w Anglii i zrzuconego do Polski. Ważnym atutem
„cichociemnego” było, że występował jako kolega znanego mieszkańcom Szarowa
Mięsy, który go wspomagał w zakładaniu „organizacji”. „Mietek” uwiarygadniał
się przed agitowanymi na różne sposoby. M.in. pokazywał dokument rzekomo
podpisany przez samego gen. Władysława Sikorskiego. Demonstrował również inny, niby
idealnie podrobiony, który akurat był oryginalny i chronił go przed
przypadkowym zatrzymaniem. Pokazywał pistolet, który pozwalał przez chwilę
potrzymać w ręce, a nawet proponował zabranie go na noc do domu. Agenci
zorganizowali szkolenie strzeleckie, które prawdopodobnie przeprowadził oficer
szkoleniowy NOW Żukowski (Żurowski?). Był on wcześniej dwa razy aresztowany
przez gestapo i wypuszczany (prawdopodobnie wtedy został zwerbowany do
współpracy). Po szkoleniu, które Żukowski przeprowadził w okolicach Krzeszowic
i Kalwarii, nastąpiły aresztowania żołnierzy NOW z tamtejszych placówek. Sporządzono
wykaz przeszkolonych szarowian (włącznie z ich adresami zamieszkania), a
niektórym Mięso zrobił zdjęcia. Agenci zapoznawali zwerbowanych do „Brzozy” z
planami działań dywersyjnych. Młodym chłopakom z okolicy to imponowało, ale i wśród
starszych agenci znaleźli zwolenników. Ich agitacja była prowadzona jednak zbyt
jawnie jak na konspirację. Można by odnieść wrażenie, że młodzi ludzie, ale także
i trzydziestolatkowie, grzeszyli naiwnością. Wszyscy jednak byli powodowani
silną wolą walki z okupantem. Jeden z miejscowych, faktycznych konspiratorów, pozyskany
przez „Mietka” do współpracy z „organizacją”, arogancko odezwał się do dowódcy
„dwudziestki”, ppor. Mieczysława Wójcika „Mirskiego” (a byli rówieśnikami i
znali się od dziecka) – dyskredytując jego działalność:
– Co to za organizacja, co nic nie robi? Mam kontakty z kimś, kto rzeczywiście działa, nie to, co ty. G…o robisz.
Skowroński był przystojnym mężczyzną, nosił się modnie (buty
oficerki, tzw. szklanki, wpuszczane do cholew spodnie). Bez problemu uwiódł 19-letnią mieszkankę
Szarowa, Marię Rajczykównę, której obiecał ślub. Dziewczyna też wstąpiła do
„organizacji” i zgodziła się nawet wynosić proch strzelniczy z prochowni, w
której pracowała (w sumie wyniosła go prawie całą walizkę). Jej koleżanki dziwiły się, że Maria prawie wcale nie była
kontrolowana przy opuszczaniu zakładu. Ale w końcu wytłumaczyły sobie, że to
pewnie uroda dziewczyny działała na wartowników i dlatego była uprzywilejowana.
Tymczasem wszystko to odbywało się pod kontrolą osób wtajemniczonych w operację.
Maria Rajczyk (1924-1944) z Szarowa, w wieku ok. 15 lat. W ramach prowokacji, jako 19-letnia dziewczyna, została uwiedziona przez agenta gestapo i sprowokowana do wynoszenia prochu z zakładu. Zginęła w Auschwitz 25.11.1944 r. Fot. z archiwum rodzinnego
Równolegle z werbunkiem do fikcyjnej organizacji Skowroński
podejmował próby przeniknięcia do obwodu 20 NOW w powiecie bocheńskim, co w pewnym
stopniu mu się udało, gdyż spotkał się z Władysławem Wajdą „Sękowskim” z
Dąbrowy (ówczesnym kierownikiem organizacyjnym Podokręgu NOW). Agent przekonał
go do udziału we wspólnej akcji, która okazała się pułapką.
Wątpliwości
Wywiad i kontrwywiad Podokręgu Kraków-Zewnętrzny NOW od
tygodni próbował zweryfikować „Mietka”. Okazało się, że
nie był on znany ani Obwodowej Komendzie AK w Bochni, ani w Okręgowej Komendzie
AK w Krakowie. Dziewczyny z wywiadu AK, znajome „Mirskiego” – Zofia Namysłowska
ps. „Kari” i Olga Nowakowa ps. „Sas-Rawicz” (nauczycielka w Brzeziu) – ustaliły, że
wcześniej „Mietek” korzystał z mieszkania przy Placu Matejki 9, gdzie
znajdowała się cukierenka Dębickiego. Córce właściciela cukierni, Jasi, również
sprzedał legendę konspirującego oficera AK. O tych ustaleniach należało jak
najszybciej powiadomić organizację. Zawiodła jednak słabo rozwinięta
komunikacja pomiędzy formacjami.
Arkusz ewidencyjny z ujawnienia się Olgi Nowak "Sas-Rawicz", łączniczki wywiadu w Inspektoracie Kraków AK. Fot. Archiwum Oddziałowe IPN w Krakowie
Prowokacje agentów
Ponieważ akowskie podziemie w nocy z
21 na 22 maja 1943 r. zgładziło w Kłaju volksdeutscha Matternę, a kolejnej nocy
podpalono tartak, agenci musieli przyspieszyć realizację rozpracowania. Ponadto
do spotkania ze Skowrońskim dążył Mieczysław Wójcik. Rozmowa z nim stanowiła
duże ryzyko dekonspiracji agentów. Skowroński dowiedział się o tym, że „Mirski”
miał mocne podejrzenia co do faktycznej roli rzekomego cichociemnego. W związku
z tym rozpuścił plotkę, jakoby Wójcik był konfidentem i dlatego należy go
zlikwidować. Doszło do sytuacji, że gdyby „Mirski” nie przejął inicjatywy, to najprawdopodobniej zostałby zastrzelony przez ludzi, z którymi znał się od lat.
W maju 1943 r. „Mietek” próbował realizować pierwsze prowokacje. Najpierw zarządził zbiórkę w celu zabezpieczenia rzekomego zrzutu dla AK na łąkach (torfowiskach) w Szarowie. Zaproponował udział w akcji również ludziom z NOW. W rzeczywistości była to zasadzka, która jednak Niemcom nie udała się, gdyż dowódca sekcji Franciszek Kościółek "Fedor" wykazał się dużą ostrożnością.
W Szarowie na dzień przed masowym aresztowaniem odbyło się
spotkanie, w którym wzięli udział zarówno przekonani przez „Mietka” i Mięsę,
jak i ci, którzy nie dali się zwerbować, a także kilku z „dwudziestki” (m.in.
„Mirski” i „Sękowski) – mający stanowić wsparcie akowskiej bojówki z Krakowa.
„Mirski” wyraził się z dezaprobatą o „Mietku”. Przyłączył się do niego
Stanisław Wajda. Wspólnie mnożyli wątpliwości wobec tajemniczego przybysza,
który prowadził w zasadzie jawną rekrutację do swojej organizacji, jakby sam
pchał się w ręce gestapo. Czy tak postępują konspiratorzy? Obaj wyszli ze
spotkania, oświadczając, że nie wezmą udziału w „akcji”.
Mjr Mieczysław Wójcik vel Franciszek Kukiełka „Mirski” (1912-1991) z Szarowa, uczestnik kampanii wrześniowej, obrońca Lwowa, zbiegł z niewoli sowieckiej unikając w ten sposób losu ofiar zbrodni katyńskiej; pierwszy d-ca Obwodu 20 NOW w pow. bocheńskim (ppor.), d-ca placówki AK w Brzeziu, d-ca III bat. 12 pp AK Ziemi Wadowickiej (Grupa Operacyjna „Śląsk Cieszyński”). Jedna z jego kompanii wsławiła się rozbiciem katowni gestapo w Zakopanem i uwolnieniem więźniów. Przed wybuchem II wojny światowej szkolił członków „Strzelca” w Dąbrowie. Fragment fotografii z archiwum p. Mieczysławy Malarz z Szarowa
Po tym spotkaniu wątpliwości co do intencji i faktycznej roli
„Mietka” u pozostałych ostatecznie rozwiało poręczenie za niego złożone przez
Mięsę na ręce najbardziej zaangażowanego w tworzenie placówki „20”, szefa kompanii
na „dwudziestce”, sierż. Augustyna Kwapienia „Brzezinki”, który miał do Zdziska zaufanie.
W końcu byli spowinowaceni!
Sierż. Augustyn Kwapień „Brzezinka” z Dąbrowy (1904-45), szef kompanii w Obwodzie 20 NOW pow. bocheńskiego, zastrzelony w Szarowie w kwietniu 1945 r. przez ppor. K. Warylewskiego z KBW. Członek przedwojennego „Strzelca” w Dąbrowie, w jego domu był magazyn broni „Strzelca”. Fotografia z opracowania p. Lucyny Buczek „By czas nie zaćmił i niepamięć” (Dąbrowa, 2002)
Pierwsi aresztowani
Z 25 na 26 maja 1943 r. dwóch najbardziej aktywnych w
organizacji „Mietka”, tj. 19-letni Dolek Rzepka i jego rówieśnik Wojtek Wajda
zostali zabrani autem przez kolegów „Mietka” i Mięsy na „robotę” do Krakowa.
Chodziło o przejęcie transportu broni dla „organizacji”. Wcześniej chłopcy powiedzieli
swoim rodzicom, że jadą do fajnej pracy, którą załatwił im „Mietek”. W rzeczywistości
zostali aresztowani i zawiezieni do więzienia przy ulicy Montelupich w
Krakowie. Za jakiś czas trzech braci Dolka zostało wywiezionych na roboty
przymusowe do Niemiec. Jeden z nich właściwie zrobił to na ochotnika w
przekonaniu, że w ten sposób uniknie aresztowania.
Gdy chłopaki nie wróciły z „roboty”, ich koledzy zaczęli się
niepokoić. Jedna z szarowianek (też działała w „organizacji”) udała się na
ulicę Parkową w Krakowie, gdzie zamieszkiwali Mięsowie. Miała ze sobą list
zaadresowany do Zdzisława Mięsy, który zawierał żądanie, aby niezwłocznie
stawił się w Szarowie i wyjaśnił, co się dzieje z Dolkiem i Wojtkiem. Sama,
obawiając się Mięsy i „Mietka”, poprosiła o doręczenie listu kobietę
mieszkającą w sąsiednim domu.
Pozostający jeszcze na wolności Michał Gracz 27 maja też pojechał do
Krakowa, by zasięgnąć informacji. Na Karmelickiej, niby przypadkowo spotkał go „Mietek”
(przy Karmelickiej agent korzystał z jednej z melin).
– Co z naszymi młodymi? – spytał go Gracz (chłopcy od wyjazdu
do Krakowa nie pojawili się we wsi).
– Wrócą – odpowiedział mu agent.
Pożegnali się, a za chwilę Michała zwinęli gestapowcy. Przewieźli
go na Pomorską, a potem został osadzony na „Monte”.
W nocy z 28 na 29 maja kilku z „dwudziestki” oraz ludzie z organizacji „Mietka” przybyli na miejsce umówionego spotkania z rzekomą grupą AK. Był to lokal (sklep i wyszynk) w Szarowie prowadzony przez siostry Annę (Hannę) i Anielę (Nelę) Filipowskie (dziś w jego miejscu działa kompleks hotelowo-gastronomiczno-handlowy „Azalia”). Pojawił się też „Mietek”, który po chwili wyszedł pod pretekstem sprawdzenia, czy dojechały już auta z Krakowa. Okazało się, że w samochodach byli faktyczni żandarmi niemieccy, a nie przebrani akowcy. Niemcy wraz z „Mietkiem” – występującym już w mundurze niemieckiego oficera – od razu rozbroili i aresztowali niedoszłych uczestników akcji. Zatrzymania uniknął tylko kpt. Józef Rajca, który po wyjściu „Mietka” udał się do ubikacji („wygódki”), mieszczącej się w pewnej odległości od lokalu. Gdy zorientował się, co się faktycznie działo, uciekł z miejsca zbiórki.
Wyciągali z domów
Od rana 29 maja Niemcy kontynuowali brutalne zatrzymania,
wyciągając z domów pozostałe osoby. Około piątej rano pod dom Rajczyków – ten,
w którym pomieszkiwał „Mietek” – podjechało auto. Sąsiadka, pani Luty, która wyprawiała
męża do pracy, zauważyła, że umundurowani Niemcy obstawili dom i po chwili
wyprowadzili wszystkich w nim przebywających: Zofię Rajczyk, jej synów – 14-letniego
Sylwestra i 18-letniego Henryka oraz córki – 17-letnią Eugenię i 19-letnią
Marię (tę samą, której tak zawrócił w głowie „Mietek”, że ryzykowała życiem,
wynosząc dla niego proch).
Wśród aresztujących Marysia dostrzegła ukochanego. – Co ty
zrobiłeś! – zawołała do niego Rajczykówna. „Mietek” w odpowiedzi mocno uderzył
ją w twarz. Robotę za niego kontynuowali Niemcy. Potem, około południa, ciężko
pobitą i pokrwawioną dziewczynę zawieźli do prochowni w Kłaju. Tam, poniżaną, obwieźli
po zakładzie na wózku. Załoga miała zobaczyć, jaki los ich będzie czekał, jeżeli
– jak Rajczykówna – będą wynosić z fabryki materiał. „Mietek” kolejny raz uderzył
Marię, gdy dziewczyna wypomniała mu przy pracownikach, że działała za jego
namową.
Agent w otoczeniu gestapowców wkroczył też do sąsiedniego
domu. Melania Latawiec, wtedy trzynastoletnia córka państwa Rzepków, wspominała:
– Obudziło nas – mnie, starszą o 8 lat siostrę Karolinę i
mamę – walenie do drzwi. Usłyszałam, że tata je otworzył. Karolina rozpoznała gościa
po głosie i głośno powiedziała: „Przecież to jest narzeczony Maryśki!”. „Mietek”
w mundurze gestapowca wpadł do pokoju z pistoletem w dłoni i krzyknął: „Zamknij
się kur…o, bo ty też pojedziesz!”. Przerażone zobaczyłyśmy, jak Niemcy maltretowali
54-letniego tatę, Jana. Wywrócili do góry nogami cały dom w poszukiwaniu broni
i prochu, które miał posiadać Dolek – mój brat. Niemcy nie znaleźli niczego, co
mogłoby ich zainteresować i wyprowadzili pobitego ojca z domu.
Wśród aresztowanych była również 17-letnia Maria Bazela. Już
wyszła do pracy w prochowni (składnicy
amunicji w Kłaju), gdy dostrzegła, że Niemcy wchodzą do domu, a zaraz potem
wyprowadzają i biją jej brata Tadeusza. Dziewczyna zawróciła i stanęła w jego
obronie. Ją też aresztowali. Według innej wersji Bazelówna po wkroczeniu
Niemców podjęła nieudaną próbę ucieczki. Zatrzymała się po oddaniu strzałów
przez Niemców.
Pod lokal Filipowskich Niemcy doprowadzili kolejnych
zatrzymanych. Żona aresztowanego Teofila Filipowskiego, Jadwiga (dopiero co się
pobrali), nie zgodziła się na rozstanie z mężem i dobrowolnie dołączyła do
aresztowanych. Wcześniej, w nocy, gestapo przeprowadziło u nich przeszukanie,
ale ukrytej „parabelki” nie znaleźli. Wśród ujętych i sprowadzonych pod bar dwadzieściorga
sześciu osób, w tym sześciu kobiet, byli tacy, którzy nie chcieli mieć nic
wspólnego z organizacją „Mietka”, a także faktycznie konspirujący.
Bilans aresztowań
Łącznie w maju 1943 r. w Szarowie aresztowano 29 osób, w tym
osiem kobiet w wieku 16-27 lat. Po miesięcznym śledztwie prawie wszystkich (25)
wywieziono do KL Auschwitz. Ci, którzy przeżyli Auschwitz, zostali przeniesieni
do innych obozów, a z nich wyszło tylko dziesięcioro. Wśród aresztowanych byli:
Jan Bartlaga, Maria Bazela, Tadeusz Bazela, Jan Byśko, Franciszek Feliksiak, Anna
(Hanna) Filipowska, Jadwiga Filipowska (przeżyła), Teofil Filipowski (przeżył),
Józef Goryczko (zwolniony z aresztu), Michał Gracz (przeżył), Julia Gruszecka, Jan
Gruszecki (przeżył), Franciszek Kościółek (zwolniony z aresztu), Jan Ptak, Mieczysław
Rajca (przeżył), Władysław Rajca (przeżył), Eugenia Rajczyk (przeżyła), Henryk Rajczyk,
Maria Rajczyk, Sylwester Rajczyk (14-latek, zwolniony z aresztu), Zofia Rajczyk,
Adolf Rzepka (przeżył), Jan Rzepka, Stefan Strach „Stefański” (przeżył), Eugeniusz
Wajda (przeżył), Julia Wajda, Wojciech Wajda, Władysław Wajda „Sękowski”
(popełnił samobójstwo na „Monte”) i Stefan Wójcik „Student”.
Nazajutrz po aresztowaniach „Mirski” spytał napotkanego,
znanego mu od dziecka Józefa Skrzypka z Szarowa, czy wie, kogo aresztowali.
– Tych, co chcieli zostać generałami – Skrzypek szydził z zatrzymanych.
Wkrótce okazało się, że sam był konfidentem gestapo. W
styczniu 1944 r. „Mirski” dowodził grupą, która dokonała egzekucji Skrzypka na podstawie wyroku sądu
podziemnego.
KL Auschwitz
Losy aresztowanych
Wszyscy zatrzymani w Szarowie trafili do więzienia przy
Montelupich w Krakowie. Nieletniego Sylwka
Rajczyka zwolnili po dwóch dniach. Sylwek przyszedł pod rodzinny dom, w którym
nikogo nie zastał (cała rodzina została aresztowana), i usiadł przed stodołą.
Chłopiec nie odzywał się do nikogo, był w szoku.
Władysław Wajda „Sękowski” popełnił samobójstwo. Wyszarpnął bagnet
Niemcowi eskortującemu go na przesłuchanie i wbił go sobie w pierś. Koledzy
domyślili się przyczyny samobójstwa – „Sękowski” obawiał się, że nie wytrzyma
dalszych tortur na przesłuchaniach i zacznie sypać. A o „dwudziestce” wiedział
przecież wszystko…
W więzieniu koledzy zorientowali się, że jeden z
aresztowanych był lepiej od nich traktowany. Miał dostęp do kuchni, roznosił
posiłki, czyli pełnił funkcję tzw. kalifaktora. Dla Stefana Wójcika ps.
„Student” sytuacja była jednoznaczna – „Stefański” poszedł na współpracę z
Niemcami. Po wojnie sam Strach przyznał, że pod wpływem ciężkich tortur pomógł trochę Niemcom w śledztwie. W tym miejscu należy nadmienić, że gestapowcy przesłuchując ludzi hołdowali zasadzie, iż nie ma ludzi odpornych na ból, są tylko "słabo przesłuchani". Tym większa chwała tym, którzy tracili zdrowie, a nawet życie poprzez zakatowanie ich na śmierć lub poprzez popełnienie samobójstwa, a nie zdradzili tajemnicy. „Student” wysłał
gryps ostrzegawczy, który dotarł do wielu zagrożonych, choć i tak większość z
nich za pół roku nie uniknęła najgorszego. Sam nadawca grypsu zginął w KL
Mauthausen 26 grudnia 1943 r.
Józef Goryczko, torturowany w śledztwie, został zwolniony i
wrócił do domu. Aresztowano go, gdyż był kowalem, a podobno jakiś kowal miał
naprawiać broń konspiratorom. Franciszek Kościółek, brat matki Melanii
Latawiec, spuchnięty, z sino-granatowymi śladami bicia na całym ciele, został
wypchnięty za bramę więzienia. Był w takim szoku, że nie wiedział, gdzie się
znalazł. Niedługo potem zmarł.
Po śledztwie aresztowani zostali przewiezieni do KL
Auschwitz transportem z 30 czerwca 1943 r. („Stefański” znalazł się tam miesiąc
później). Jan Rzepka, ojciec Melanii, umieszczony został w bunkrze pod blokiem
nr 11, zwanym blokiem śmierci. Zginął 12 października 1943 r. Pozostali
mężczyźni trafili do karnej kompanii (Strafkompanie). Marysia Rajczykówna i jej
matka zginęły w Auschwitz. Maria zmarła uwięziona w karcerze. Jej młodsza siostra Eugenia i Jadwiga Filipowska
(młoda mężatka, która dobrowolnie dała się aresztować) zostały przewiezione
najpierw do KL Ravensbrück, a potem do KL Buchenwald. Obie kobiety przeżyły.
Henryk Rajczyk, Mieczysław i Władysław Rajcowie (bracia), Michał Gracz, Jan Gruszecki i Teofil Filipowski znaleźli się wśród przeniesionych z Auschwitz do m.in. KL Neuengamme. Henryk zmarł z wycieńczenia w obozie. Pozostali w swoim nieszczęściu mieli szczęście, bo nie podzielili losu około sześciu tysięcy więźniów, którzy w ramach ewakuacji tego obozu zostali umieszczeni na dwóch statkach zatopionych w Zatoce Lubeckiej przez brytyjskie lotnictwo. Ocaleli również brat Melanii Latawiec, Dolek Rzepka, przeniesiony z Auschwitz do KL Flossenbürg (zbiegł z „marszu śmierci”), a także Eugeniusz Wajda.
Pozostali aresztowani w
Szarowie i umieszczeni w obozach zginęli. Kilkoro z ocalonych (Jadwiga
Filipowska, Mieczysław i Władysław Rajcowie, Eugeniusz Wajda) otrzymało pomoc
od szwedzkiego Czerwonego Krzyża: zostali przewiezieni do Szwecji i poddani leczeniu
w ramach akcji humanitarnej „białe autobusy”.
Ciąg dalszy za pół roku
Po majowych aresztowaniach w Szarowie Zdzisław Mięso nie
pojawił się we wsi. Natomiast Skowroński był widziany w lecie 1943 r. przez
mieszkańców, jak spacerował z siostrą Skrzypka po dzisiejszej ulicy Podlas,
wykazując zainteresowanie m.in. domem Stanisława Wajdy. Pojawienie się "Mietka" we wsi wzbudziło poważne zaniepokojenie ludzi, którzy wzajemnie się ostrzegali
– przecież mogło to oznaczać planowanie kolejnych aresztowań. Obawy były uzasadnione,
ponieważ do kolejnych masowych zatrzymań w gminie doszło około pół roku po
majowej tragedii.
Uwaga
Proszę nie wiązać negatywnych postaci ujętych w publikacji z osobami o takich samych nazwiskach, w szczególności zamieszkałych m.in. w niepołomickiej gminie lub gminach ościennych. Autor
Bibliografia
Materiały niepublikowane:
- IPN Kr 009/3827;
- IPN Kr 010/10415;
- IPN Kr 010/5504;
- IPN Kr 075/1 t. 11;
- IPN Kr 075/1 t. 17;
- IPN Kr 075/1 t. 18;
- IPN Kr 9278;
- Jednostki archiwalne Arolsen Archiwes, Niemcy;
- Marian Szostak „Marianciu", Wspomnienia partyzanta, Kraków 1959 (nagrodzona praca - 2. miejsce - w konkursie zorganizowanym przez ZBoWiD);
- Mieczysław Wójcik-Mirski, Kraków i ziemia krakowska w walce z okupantem niemieckim w latach 1939-1945, Bielsko-Biała 1986 (wyróżniona praca w konkursie zorganizowanym przez ZBoWiD);
- Melania Latawiec, relacja ustna, Szarów 2019;
- Franciszka Palich, relacja ustna, Szarów 2020.
Materiały publikowane:
- Lucyna Buczek, By czas nie zaćmił i niepamięć, Dąbrowa 2002;
- Józef Bratko, Gestapowcy, Kraków 1985 i 1990;
- Dorota Chudecka, Prawdziwa historia, „Samodzielność Kłaj”, styczeń, luty, marzec, maj 2009;
- Stanisław Dąbrowa-Kostka, Hitlerowskie Afisze Śmierci, Kraków 1983.
Okropne losy naszych rodaków. Dziękuję za kultywowanie pamięci o lokalnej społeczności. Bardzo ciekawie i rzeczowo opisane wydarzenia. Pozdrawiam z okolic Wieliczki!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i zapraszam do dalszej lektury.
Usuń